To baner-gigant. Ma blisko 300 metrów. Mieszkańcom się nie podoba, więc zaalarmowali miejskich urzędników. Deweloper płachty zdjąć nie zamierza. Twierdzi, że ma przypominać mieszkańcom, co mogą stracić, jeśli nie powstanie Galeria Wilanów. Teraz sprawą zajmie się ratusz.
"Reklama firmy GTC wygrałaby konkurs na najdłuższą i najbardziej nachalną płachtę reklamową roku. Skoro GTC uparcie odmawia jej usunięcia, my lokalni społecznicy zrobimy wszystko co w naszej mocy, aby ona zniknęła raz na zawsze z krajobrazu naszej dzielnicy" – czytamy na facebookowej stronie Miasteczko Przyjazne zrzeszającej mieszkańców wilanowskiego osiedla.
Chodzi o reklamę zawieszoną na ogrodzeniu terenu ul. Przyczółkowej. W miejscu, gdzie ma powstać Galeria Wilanów, centrum handlowe, którego losy są niepewne.
Zdjęli na kilka dni
- Podczas majowego spotkania z mieszkańcami deweloper zobowiązał się do zdjęcia płachty. Owszem zrobił to, ale za kilka dni reklama wróciła - właściciel tłumaczył, że jedynie na czas Euro. Wisi do dziś, a to okolice pałacu - żali się w rozmowie z tvnwarszawa.pl mieszkaniec dzielnicy (chce pozostać anonimowy).
Dodaje, że sprawa została przekazana miejskim urzędnikom - konkretnie do Biura Estetyki. "Jeśli to nie pomoże, zbieramy się wszyscy pewnego dnia, zdejmiemy płachtę reklamową z płotu, zapakujemy i wyślemy pocztą do prezesa? Publicznie zobowiązał się on do usunięcia tej reklamy. Mogliśmy jedynie zweryfikować jego wiarygodność" - zastanawiają się uczestnicy grupy.
Ratusz: jest nielegalna
Deweloper zaznacza, że baner wisi nadal, bo ma uświadomić mieszkańców, co mogą stracić, w wyniku decyzji radnych i władz miasta niechętnych budowie wilanowskiej galerii.
- Chcemy przypominać o tym co zrobiliśmy i co chcemy zrobić. A może bardziej, w obecnej sytuacji, informować o tym, co dzielnica i mieszkańcy mogą stracić w wyniku działań niektórych reprezentujących ich dzielnicowych radnych oraz decyzji władz miasta stołecznego Warszawy odmawiających nam pozwolenia na budowę planowanego obiektu - podkreśla Rafał Twarowski, dyrektor spółki GTC Centrum Wilanów.
- To są raczej banery informacyjne, bo niczego tam nie reklamujemy, które naszym zdaniem wpisały się w krajobraz dzielnicy. Chcemy mówić mieszkańcom, co już zrobiliśmy i co planujemy. Gdyby taka forma była nielegalna - na pewno dostalibyśmy oficjalne pismo od dzielnicy. Urzędnicy domagaliby się ich zdjęcia - dodaje.
Ale, jak się dowiadujemy, takie pismo już niedługo trafi na biuro szefów GTC. Konrad Klimczak z biura prasowego ratusza poinformował nas, że reklama jest nielegalna. - Dostaliśmy zgłoszenie w tej sprawie. Zgodnie z planem miejscowym, w tym miejscu mogą być zamontowane jedynie tablice i reklamy nie większe niż osiem metrów. Wystąpimy do Inspektoratu Nadzoru Budowlanego o usunięcie - podsumowuje.
kz/b