W procesie rewitalizacji Pragi w pierwszej kolejności powinniśmy zadbać o osoby, które są w złej sytuacji mieszkaniowej - powiedział w sobotę lider stowarzyszenia Miasto Jest Nasze Jan Mencwel. Dodał, że lepiej powinny być wykorzystywane przepisy ustawy o rewitalizacji.
"Powinniśmy zadbać w pierwszej kolejności o mieszkańców Pragi, którzy przez wiele lat byli w złej sytuacji - mieszkali w zaniedbanych kamienicach, bez centralnego ogrzewania. Miasto nigdy nie starało się poprawić ich sytuacji" - mówił podczas konferencji prasowej lider MJN.
Działaczka społeczna i mieszkanka Pragi Maria Dąbrowska-Majewska podkreśliła, że rewitalizację Pragi obserwuje od początku, czyli od 2015 r., kiedy Rada m. st. Warszawy uchwaliła Zintegrowany Program Rewitalizacji na lata 2015-2022. "Wokół rewitalizacji toczyło się wiele dyskusji i sporów. Większość ludzi na Pradze w ogóle nie ma pojęcia, że mieszka na obszarze rewitalizowanym. Czy w związku z tym mamy nazwać ten proces sukcesem? Raczej nie" - powiedziała.
Dąbrowska-Majewska dodała, że "ludziom rewitalizacja kojarzy się z dużymi hasłami i z niewielkimi działaniami". "Myślę, że największym problemem jest chaos, który funkcjonuje wokół tego pojęcia. Brak odpowiedzialności i komunikacji w urzędzie. Nie wiadomo, kto za co odpowiada i do kogo zwykły mieszkaniec ma się zwrócić z zapytaniem" - oceniła.
Nie działanie, a PR
Według innego mieszkańca Pragi, socjologa Jana Sowy, dotychczas podjęto "jednorazowe działania nastawione jedynie na marketing i PR". Jako przykład podał rewitalizację dawnej fabryki wódek "Koneser".
"Nie ma całościowego podejścia do tematu rewitalizacji. Nie ma pomysłu, co zrobić z ulicami Pragi. Dalej są ludzie mieszkający w budynkach komunalnych, w których klatki są w strasznym stanie, nieremontowane od dziesięcioleci. Ludzie nie mają też centralnego ogrzewania" - zaznaczył.
Lider Miasto Jest Nasze zwrócił uwagę, że stowarzyszenie brało udział w konsultacjach nad programem rewitalizacji i zgłaszało uwagi. "Chcielibyśmy, żeby miasto zaczęło stosować przepisy ustawy o rewitalizacji, które pozwalają na to, by prywatny inwestor, który na terenie rewitalizacji buduje nowe budynki, część swoich inwestycji oddał na cele społeczne. To mogą być mieszkania komunalne lub lokale dla organizacji pozarządowych" - zaproponował.
Jak dodał, mimo zapisów w ustawie miasto dotychczas nie korzystało z takiej możliwości. "Warszawa pozwala deweloperom na Pradze na wszystko. Wydaje pozwolenia na budowę, w których występują braki formalne. Pozwala, by budowano wielkie inwestycje, które nie wiadomo, czy będą otwarte dla mieszkańców. Bo plac zabaw otwarty pół roku temu na terenie +Konesera+ jest dostępny tylko dla dzieci mieszkających na terenie budynku, w bardzo drogich apartamentach" - powiedział lider MJN.
PAP/mś