W tym roku górka śmieciowa na warszawskim Radiowie miała zamienić się w stok narciarski. Od pierwszych deklaracji minęło już kilka lat, ale inwestycyjnych efektów nie widać. Przybyło za to śmieci. Postanowiliśmy sprawdzić, co dziś dzieje się z tym projektem.
Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania pierwsze kroki w tej sprawie podjęło w 2009 roku. Wówczas zleciło wykonanie "Koncepcji rekultywacji składowiska Radiowo z docelowym kierunkiem rekultywacji jako stok narciarski".
I choć od tego czasu góra śmieci urosła przeciw czemu głośno protestowali mieszkańcy, miejska spółka podtrzymuje swoje plany.
- Ale jesteśmy odpowiedzialni wyłącznie za ukształtowanie bryły składowiska w sposób umożliwiający wybudowanie na obiekcie stoku narciarskiego. I z tego zadania się wywiążemy - zapewnia Wojciech Jakubczak, rzecznik MPO i dodaje, że za realizację inwestycji będzie odpowiedzialny właściciel terenu, czyli gmina Stare Babice. Prace mogą ruszyć już w przyszłym roku.
- Prace nad obiektem sportowym na byłym składowisku mają rozpocząć się po zakończeniu procesu rekultywacji, który planowo ma dobiec do końca 31 grudnia tego roku - zapowiada Krzysztof Turek, wójt gminy Stare Babice. - Żadne pierwotne zamierzenia na razie nie uległy modyfikacjom. Trzeba zaznaczyć, że mają one charakter koncepcyjny o bardzo ogólnym zarysie i szczegółowe rozwiązania będą przyjęte na etapie projektu technicznego. Jednak nie przewidujemy radykalnych odstępstw od pierwotnych planów - dodaje Turek.
Jak będzie wyglądać?
Co zakłada pierwotna koncepcja? - Zgodnie z założeniami projektu głównym elementem przyszłego zagospodarowania będzie trasa zjazdowa o szerokości 30 m i długości ok. 550 m o różnicy wysokości 59 metrów - tłumaczy Jakubczak.
- Trasa nartostrady przebiegać będzie z korony składowiska w kierunku północnym, potem zakręci na wschód i południe, a następnie skieruje się w południowo-zachodnią część składowiska. Na terenie składowiska planowane są również stok zjazdowy dla dzieci, ścieżki rowerowe, trasy dla nart biegowych, rynna snowboardowa oraz trasa zjazdowa dla sanek. Wysokość składowiska wynosi ok. 60 metrów licząc od podstawy i ok. 84 metry od poziomu Wisły - precyzuje przedstawiciel MPO.
Najpierw biegówki
A wójt gminy Stare Babice tłumaczy, że w przyszłym roku, po zazielenieniu się powierzchni, górka powinna być otwarta - na początku tylko dla pieszych, biegaczy i rowerzystów górskich, a zimą także dla narciarzy uprawiających narciarstwo biegowe lub ski tour, czyli podchodzących pod górkę na nartach wyposażonych w tzw. foki.
Co z miłośnikami typowego białego szaleństwa, czyli narciarstwa zjazdowego? - Etap poważnych inwestycji w obiekt narciarski, czyli ułożenie igielitu i budowa wyciągu, przewidywany jest do wykonania w formule publiczno-prywatnej lub w całości przez partnera prywatnego. W tej sytuacji nie można określić terminu, w którym górka narciarska zostanie oddana do użytku - zastrzega Krzysztof Turek. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie gmina obawia się, czy narciarska górka będzie cieszyła się popularnością i czy ma sens w czasach, w których zimy są coraz krótsze i coraz cieplejsze.
Konkurencja dla Szczęśliwic
Tomasz Marzec, wiceprezes Warszawskiego Związku Narciarskiego uspokaja. - Jeżeli obiekt będzie zaprojektowany sensownie, to znaczy będzie na nim kilka tras narciarskich, instalacja naśnieżająca i ratrak pozwalający na utrzymanie stoku w dobrym stanie, to górka na Radiowie na pewno będzie cieszyć się popularnością - stwierdza Marzec. Warszawa ma dziś tylko jeden stok narciarski - górkę na Szczęśliwicach, która powstała także na bazie byłego wysypiska śmieci. - Gdy jest śnieg, to na Szczęśliwicach jest taki tłok, że nie ma gdzie palca wcisnąć - podsumowuje wiceprezes WZN. Alex Kłoś