Wskutek kolejnej reformy rozgrywek Champions League, by awansować do fazy grupowej, mistrz Polski musi pokonać czterech rywali.
Późne rozstrzygnięcie
Na początek los przydzielił warszawskiemu zespołowi mistrzów Irlandii - Cork City. Legia poleciała na Wyspy Brytyjskie jeszcze bez swojego najnowszego nabytku, Carlitosa, ale wygrana i tak miała być formalnością.
Na niezłą formę mistrzów Polski wskazywały ostatnie sparingi. Tymczasem we wtorek piłkarze Deana Klafuricia zagrali bardzo przeciętnie. Owszem, przeważali, stwarzali sobie sytuacje, ale byli bardzo niedokładni pod bramką rywali. Z 14 strzałów tylko trzy leciały w światło bramki.
Na gola czekać musieliśmy aż do 79. minuty, kiedy fantastycznie z dystansu uderzył Michał Kucharczyk. Ten jeden przebłysk wystarczył, by z Irlandii wracać z zaliczką.
W kolejnych rundach już tak łatwo może nie być.
Premiują najmocniejszych
Obowiązujące od tego sezonu zmiany w przepisach LM są korzystne dla najsilniejszych. Cztery najlepsze kraje w rankingu UEFA - obecnie to: Hiszpania, Niemcy, Anglia i Włochy - w fazie grupowej będą mieć z urzędu czterech przedstawicieli.
Dotychczas trzy czołowe ligi miały po trzech, czwarta tylko dwóch, a jedno następne musiały zespoły z tych państw walczyć w kwalifikacjach. Ta zmiana spowodowała, że liczba wolnych miejsc w fazie grupowej - z udziałem 32 drużyn - spadła o pięć.
pqv/twis