Do obu zdarzeń doszło w sobotę, przy złej pogodzie - wiał silny wiatr i woda w rzekach była wzburzona.
Łódka zaczęła tonąć, utonął 40-latek, inni uratowali sięW gminie Brochów w powiecie sochaczewskim od soboty prowadzone były tam poszukiwania 40-latka, który zaginął w Wiśle. Zalana wodą łódka z trzema mężczyznami w wieku 60, 40 i 35 lat i 8-letnim chłopcem zaczęła tonąć. Trzem osobom udało się dopłynąć do małej wysepki na rzece, a 40-letni mężczyzna zniknął pod wodą. Wzywających pomocy zauważyła przypadkowa osoba i wezwała służby ratownicze. Strażacy łodziami przetransportowali ich na brzeg rzeki. Chłopiec ze względu na wychłodzenie organizmu trafił do szpitala.
Policja podała w piątek, że zaginionego udało się odnaleźć. - W czwartek na terenie powiatu płońskiego znaleziono ciało 40-letniego mieszkańca gminy Brochów - przekazała w rozmowie z tvnwarszawa.pl Agnieszka Dzik z Komendy Powiatowej Policji w Sochaczewie. Ustaleniem okoliczności wypadku i jego śmierci będzie teraz zajmowała się prokuratura. Przeprowadzona zostanie między innymi sekcja zwłok.
Służby prowadziły szeroko zakrojone poszukiwania. Strażacy szukali 40-latka w rzece, a kilkudziesięciu policjantów patrolowało brzeg Wisły. - W akcji wzięła udział m.in. specjalna grupa nurków z sonarem, użyto policyjnej łodzi i śmigłowca - relacjonowała wcześniej Dzik.
Zwracała także uwagę na to, że do zdarzenia doszło przy złej pogodzie. - Wiał silny wiatr, były duże fale. W takiej sytuacji wyprawy kajakiem czy łódką są ryzykowne - zauważyła. Zdaniem policjantki niezwykle istotne było także posiadanie kapoków. - W naszym przypadku miał go na sobie tylko jeden z uczestników wyprawy: 35-letni mężczyzna, pozostałe osoby nie miały kamizelek asekuracyjnych - zaznaczyła rzeczniczka.
10-latek dopłynął na brzeg, ale jego wujek zaginął
Na Bugu w okolicach Szumina w powiecie węgrowskim przewrócił się kajak, w którym były dwie osoby. 10-letniemu chłopcu płynącemu wraz z 47-letnim wujkiem udało się wydostać na brzeg i powiadomić o wypadku. Mężczyzna zaś zaginął w otchłani wody.
- W dniu wczorajszym (w czwartek - red.) w Bugu odnaleziono ciało. Około godziny 14 zauważył je wędkarz przepływający łódką na wysokości miejscowości Nadkole w gminie Łochów. Punkt ten znajduje się około półtora kilometra od miejsca zaginięcia 47-latka - przekazał nam Marcin Góral z Komendy Powiatowej Policji w Węgrowie.
Policjant zastrzega jednak, że nie ma na razie pewności, czy odnaleziona osoba to zaginiony 47-latek. Jak dodaje, na miejscu ujawnienia ciała przeprowadzone zostały policyjne czynności z udziałem prokuratora. Śledczy pracują nad identyfikacją zwłok, zlecona zostanie także sekcja.
W trwających kilka dni poszukiwaniach wzięło udział 11 zastępów PSP i strażacy z miejscowej OSP oraz grupa specjalistyczna wodno-nurkowa Państwowej Straży Pożarnej. - Sonarem została przeszukana rzeka na długości około czterech kilometrów. Bez rezultatów - informował w czwartek zastępca komendanta powiatowego PSP w Węgrowie starszy brygadier Dariusz Maciąg. Niepowodzeniem zakończyły się także poszukiwania prowadzone przez wynajętą przez rodzinę specjalistyczną firmę.
Zastępca komendanta powiatowej straży pożarnej dodał, że Bug jest niebezpieczną rzeką, a także trudną do poszukiwań. - Jest w niej sporo konarów, powalonych drzew, których nie widać, gdy płynie się na wodzie - zaznaczył.
Od początku w akcji ratowniczej brali też udział policjanci, którzy przeszukiwali nadbrzeże. - Na miejscu był też przewodnik z psem tropiącym. W akcji wziął również udział śmigłowiec z sonarem i kamerą termowizyjną - mówił w czwartek Góral. Wyjaśniał też, że działania zmasowane przy użyciu wielu osób i sprzętu zostały zawieszone. Miejscowi funkcjonariusze codziennie patrolowali okolice, przeczesując dostępny rejon nadbrzeża, wypytywali o zaginionego mężczyznę. Zdaniem policjanta, wszystko wskazuje jednak na to, że 47-latek utonął.
Autorka/Autor: katke, kk/gp
Źródło: PAP / tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Facebook, Gmina Leoncin