Głosowanie i przyznawanie tych nagród nadzoruje ta sama firma, który pracuje przy Oscarach. Już w poniedziałek w Teatrze Polskim wręczone zostaną polskie nagrody filmowe Orły. Galę poprowadzi Łukasz Garlicki. - Pomyślałem, że Polsce przyda się nagroda przyznawana przez dużą grupę ludzi, czyli taka, która będzie nie do zmanipulowania, opanowania, kontrolowania – wyjaśnia Dariusz Jabłoński, prezes Niezależnej Fundacji Filmowej. – Warunkiem tego był wybór odpowiedniej firmy, która to przeprowadzi. Dowiedziałem się, kto robi Oskary i poszedłem do nich – dodaje.Polska Akademia Filmowa
Obecnie o nagrodach decyduje już grupa ponad 500 osób.
- Chodziło o to, by zakreślić krąg osób nie do podważenia. Wybraliśmy tych, którzy zrobili film po 1989 roku. Na tej bazie stworzyliśmy Polską Akademię Filmową. To śmietanka polskiego filmu. Co może mieć lepszy smak niż nagroda przyznana przez wszystkich reżyserów w kraju? – pyta retorycznie Jabłoński.
W tym roku w kategorii "Najlepszy Film" nominowane są: "Różyczka", "Wszystko, co kocham" oraz "Essential Killing". Krytyk filmowy Kamil Śmiałkowski uważa, że nagrodę za najlepszy film powinna dostać produkcja "Wszystko co kocham".
- To film, który jest dobry i dobrze się go ogląda, co nie jest częste – tłumaczy krytyk.
- Film wchodzi miękko. Wsiąka się w historię i przeżywa same emocje. To one są istotą dobrego filmu. W Orłach to się sprawdza, bo głosy są sensowne i profesjonalne.
Garlicki gospodarzem gali
W tym roku galę poprowadzi Łukasz Garlicki.
- Pierwsza rozmowa była taka, że Łukasz powiedział, że jego takie gale w ogóle nie interesują. Dobrze, ale zróbcie taką galę, jaką sami chcielibyście zobaczyć – śmieje się Śmiałkowski.
myk