Ludzie "króla dopalaczy" staną przed sądem. Akty oskarżenia, wniosek o wyrok skazujący

Policjanci zatrzymali Jana S. w Milanówku
Policjanci zatrzymali Jana S. w Milanówku
Źródło: KSP
Prokuratura skierowała do sądu trzy akty oskarżenia oraz wniosek o wydanie wyroku skazującego wobec 71 osób. "Działały one lub współpracowały z zorganizowaną grupą przestępczą kierowaną przez potentata na rynku dopalaczy - Jana S." - poinformowała w czwartek Prokuratura Krajowa.

Trzy akty oskarżenia oraz wniosek o wydanie wyroku skazującego wobec 71 osób Prokuratura Rejonowa Warszawa – Praga Północ w Warszawie skierowała do Sądu Okręgowego w Warszawie, Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu, Sądu Okręgowego w Katowicach oraz Sądu Okręgowego Warszawa – Praga.

Jak przekazała Prokuratura Krajowa, dotyczą one grupy, która od 2015 roku zajmowała się wprowadzaniem do obrotu dopalaczy. Przestępcy importowali toksyczne substancje z Chin oraz Holandii, a następnie po ich przepakowaniu wystawiali je do sprzedaży w prowadzonych przez siebie sklepach internetowych. Tylko do marca 2018 roku z samej Holandii sprowadzili ponad 800 kilogramów toksycznych substancji, a z Chin 100 kilogramów.

"Przesyłki z dopalaczami dystrybuowano w Warszawie, nadając je za pośrednictwem firm pocztowych do klientów z Polski, Europy, a także Meksyku, USA, krajów Ameryki Południowych oraz Azji. Sprzedający nie informowali nabywców o zagrożeniach oraz niepożądanych skutkach związanych z zażyciem środków odurzających i substancji psychotropowych. Wskutek powyższego działania narażono na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia ponad 16 tysięcy osób" - przekazała w komunikacie Prokuratura Krajowa.

Zwłoki 16-latka

Prokuratura i Komenda Stołeczna Policji wszczęły śledztwo po tym, jak w drugiej połowie 2017 roku w jednym z mieszkań na warszawskim Targówku znaleziono zwłoki 16-letniego chłopca. Przy jego ciele stał włączony komputer z widoczną rozmową prowadzoną przez komunikator internetowy na temat zażywania substancji psychoaktywnych. Śledczy w miejscu śmierci chłopaka znaleźli też opakowania zawierające środki chemiczne. Odkryli również część korespondencji jaką prowadził zmarły 16-latek, dzięki czemu wpadli na trop grupy.

"Uzyskane opinie toksykologiczna i sądowo-lekarska wskazały, iż zgon 16-latka nastąpił wskutek zatrucia przesłanymi dopalaczami. Prowadzona analiza przypadków zgonów i zatruć na terenie kraju oraz za granicą dała podstawę do objęcia śledztwem także czterech innych przypadków zażycia dopalaczy sprzedawanych przez grupę Jana S." - podała prokuratura.

Chodzi o przypadek 15-letniego nastolatka z Biłgoraja, który zmarł w listopadzie 2017 r. Zarówno przy zmarłym chłopcu, jak i w jego organizmie wykryto fentanyl, którego toksyczne stężenie było przyczyną zgonu. Trzy dni później na skutek zażycia identycznej substancji toksycznej zmarł 22-letni mieszkaniec Radomia. Śledczy ustali także, że z identycznego źródła opisany środek odurzający uzyskało też dwoje zmarłych na terenie Wielkiej Brytanii obywateli polskich. "Okoliczności ujawnienia ich zwłok wskazywały na śmiertelne zażycie BUC-8 scharakteryzowanej jako mieszanina fentanylu i benzylfentanylu" - przekazali śledczy.

Jak poinformowała PK, w trakcie prowadzonego przez ponad dwa lata śledztwa zarzuty usłyszało 90 osób. Dotyczą one udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia ponad 16 tysięcy osób poprzez prowadzanie w okolicznościach szczególnie niebezpiecznych do obrotu szkodliwych dla życia substancji, czego następstwem było śmierć 5 osób i choroba realnie zagrażająca życiu dwóch osób.

Areszty

Przedstawione zarzuty dotyczą także między innymi przemytu, "udzielania", wytwarzania, wprowadzenia do obrotu oraz posiadania środków odurzających oraz substancji psychotropowych, w tym w znacznej ilości, a także napaści na funkcjonariuszy policji oraz przestępstw przeciwko wiarygodności dokumentów oraz przestępstw związanych z tzw. praniem brudnych pieniędzy.

Wobec 15 osób sąd na wniosek prokuratora zastosował środki zapobiegawcze w postaci tymczasowego aresztowania. Osobom, które usłyszały najpoważniejsze zarzuty i z procederu uczyniły sobie stałe źródło dochodu, grozi kara do 15 lat więzienia.

Łączna wartość zabezpieczonego mienia w postaci gotówki, środków na rachunkach bankowych, wyrobów ze złota i pojazdu wyniosła ponad 600 tysięcy złotych.

3 stycznia 2020 r., po ponad rocznych poszukiwaniach policjanci zatrzymali Jana S., który usłyszał zarzuty popełnienia łącznie 12 przestępstw. Dotyczą one kierowania zorganizowaną grupą przestępczą zajmującą się handlem dopalaczami i narkotykami oraz ich przemytem, prania brudnych pieniędzy, a także narażenia ponad 16 tysięcy osób na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia poprzez wprowadzenie do obrotu dopalaczy, Przestępcy grozi kara do 15 lat więzienia.

Na wniosek prokuratora sąd aresztował Jana S. na 3 miesiące. 

Czytaj także: