Do tej tragedii doszło w sobotę w godzinach popołudniowych. 14-letni chłopiec utonął w zbiorniku retencyjnym w Lesznie. Nie wiadomo, czy był pod opieką osoby dorosłej. Policja nie udziela na razie żadnych informacji. Na miejscu interweniowały służby, które próbowały pomóc chłopcu. Akcja trwała wiele godzin, ale życia 14-latka nie udało się uratować.
Będzie sekcja zwłok
- Otrzymaliśmy zgłoszenie o utonięciu 14-letniego dziecka przed godziną 16 - potwierdziła w sobotę podkomisarz Barbara Szczerba z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji. I dodała, że sprawę badają policjanci pod nadzorem prokuratora.
- Na miejscu zostały wykonane czynności procesowe z udziałem prokuratora, decyzją którego ciało zostało przewiezione do zakładu medycyny sądowej - uzupełniła w poniedziałek Ewelina Gromek-Oćwieja z Komendy Powiatowej Policji dla Powiatu Warszawskiego Zachodniego.
Z kolei rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Piotr Skiba przekazał nam, że w sprawie nikt nie został zatrzymany. - Zarządzono sekcję zwłok chłopca - poinformował.
Próbował pomóc
Z nieoficjalnych informacji wynika, że w momencie zdarzenia przy brzegu był mężczyzna, który zauważył tonącego chłopca i próbował go ratować. Nie był spokrewniony z 14-latkiem.
Zbiornik znajduje się na terenie poprzemysłowym. Niedaleko od brzegu woda jest już głęboka, nawet na osiem metrów. Dlatego, by wydobyć ciało chłopca, potrzebna była pomoc płetwonurków.
W akcję ratowniczą zaangażowani byli strażacy z okolicznych jednostek, w tym z Zaborowa, Leszna, Błonia. Na miejsce pojechała także JRG 1 Warszawa - Grupa Specjalistyczna Ratownictwa Wodno-Nurkowa. Strażacy wskazali, że do zdarzenia doszło przy ulicy Lipowej.
Autorka/Autor: asz, katke/b
Źródło: Kontakt24, tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: OSP Zaborów