Legia boi się kar za zamieszki w Madrycie. Mamy odpowiedź UEFA

Legii nie grożą kary?
Legii nie grożą kary?
Źródło: tvn24, UEFA Media & Public Relations
Legia Warszawa czeka na decyzję UEFA w sprawie zamieszek, które przed stadionem Realu Madryt wywołali jej kibice. Jak dowiedział się sport.tvn24.pl, w oficjalnych raportach te zdarzenia nie zostały jednak odnotowane.

"O niczym nie wspomniano w oficjalnych raportach" - taką odpowiedź uzyskaliśmy w biurze prasowym UEFA na pytanie, czy w sprawie zachowania kibiców Legii wszczęte zostanie dochodzenie.

"Proszę pamiętać, że wszystkie incydenty mające miejsce poza granicami stadionów nie znajdują się w jurysdykcji UEFA" - dodała europejska unia piłkarska. Co ciekawe, w Legii mają inne zdanie.

Eksperci są innego zdania

- Regulamin Dyscyplinarny UEFA nie pozostawia żadnych wątpliwości. Na podstawie Art. 16 pkt. 1 klub może być pociągnięty do odpowiedzialności za wydarzenia, które mają miejsce na stadionie oraz wokół stadionu - mówił w środę dyrektor klubu ds. PR i komunikacji Seweryn Dmowski.

Podobnie uważa Marcin Samsel, specjalista w zakresie zabezpieczania imprez masowych, który w trakcie Euro 2012 był z ramienia UEFA koordynatorem ds. bezpieczeństwa stadionu w Gdańsku. - UEFA wielokrotnie już z tego artykułu korzystała. A interpretacja jest jasna i oczywista. Poza tym może nie tylko skorzystać z raportu delegata, ale i innych dokumentów - mówi sport.tvn24.pl.

Odpowiedź UEFA
Odpowiedź UEFA
Źródło: UEFA Media & Public Relations

Chuligani staną przed sądem

Przed spotkaniem 3. kolejki Ligi Mistrzów doszło do starć pomiędzy służbami ochrony, policją hiszpańską a kibicami Legii. Trzynastu z nich w czwartek stanie przed sądem w Madrycie. Większość z nich jest oskarżona o czynną napaść na funkcjonariuszy madryckiej policji.

Samo spotkanie zakończyło się dotkliwą porażką legionistów 1:5.

Real protestuje

Tymczasem, jak donosi "AS", Real wystosował oficjalny protest do UEFA. Madrytczykom nie podoba się, że... musieli przekazać warszawianom aż cztery tysiące biletów.

"Nikt nie jest w stanie zrozumieć, czemu fanom Legii nie zakazano przyjazdu do nas. Tymczasem nasi kibice nie wejdą na mecz w Warszawie" - czytamy. Takie postawienie sprawy ma sens. Rozważanie, czy Polacy nie dostali zbyt wiele wejściówek, nie. Zgodnie z przepisami zespołom przyjezdnym przysługuje 5 proc. miejsc na stadionie, a Santiago Bernabeu pomieścić może 81 tys. widzów.

CZYTAJ TEŻ NA SPORT.TVN24.PL

Marcin Iwankiewicz

Czytaj także: