Przynajmniej 18 lat poczekamy na mistrza Polski w futbolowym raju - Legia zremisowała w Warszawie z bukaresztańską Steauą 2:2 i na osłodę wystąpi w Lidze Europy.
Legia w Bukareszcie, w pierwszym meczu, nie zachwyciła, ale ze Stadionu Narodowego wywiozła niezwykle cenny remis 1:1.
W sobotę Jan Urban odpuścił - na mecz ligowy z Lechią wypuścił rezerwowy skład. O wyniku 0:1 wszyscy szybko zapomnieli, bo wiadomo było, że klub koncentruje się na walce o Ligę Mistrzów, gdzie mistrza Polski nie było już 17 lat.
To co, stało się na początku wtorkowego meczu, można określić mianem "trzęsienia ziemi". Najpierw Stanciu zabawił się z Furmanem, dwie minuty później Kuciaka, tak jak w Bukareszcie, pokonał włoski napastnik Piovaccari. Była dziewiąta minuta.
Był spalony?
Dopiero wtedy Legia zaczęła grać. Kluczowa mogła być 20. minuta. Technicznie uderzył Kosecki, bramkarz Steauy wypluł piłkę, a z bliska dobił ją Kucharczyk. Sędzia odgwizdał spalonego. Gdzie? Chyba tylko on sam wiedział.
Gospodarze się nie załamali - nadzieję w serca kibiców wlał Radović, efektownie pakując piłkę do siatki uderzając głową.
Drugą połowę mistrz Polski rozpoczął z animuszem - wiedział, że do awansu potrzebne są dwie bramki. Nacierał Kosecki, starał się "Rado". Goście wiedzieli jednak jak mają grać, by obronić zaliczkę. Szanowali piłkę, gdy trzeba było, przewracali się na murawie.
W 62. minucie Urban dokonał pierwszej zmiany - za Kucharczyka wpuścił Henrika Ojamę. Estończyk rozruszał grę gospodarzy na prawym skrzydle, ale stuprocentowej sytuacji nie stworzył.
Potem Urban za Furmana wpuścił Żyrę, a za Saganowskiego młodego Mikitę. Cud się nie zdarzył. W ostatniej minucie z bliska trafił Rzeźniczak. Cztery minuty doliczonego czasu nie wystarczyły.
Steaua szykuje się do gry w Lidze Mistrzów, a Legia w Lidze Europy w piątek pozna rywala. Na LM poczekamy minimum 18 lat...
ZOBACZ RELACJĘ Z MECZU NA SPORT.TVN24.PL
O SZANSACH LEGII PRZED MECZEM MÓWIŁ MIĘDZY INNYMI JAN URBAN:
Trener Jan Urban i Marek Saganowski
kcz