Kupcy spod Centralnego donoszą na urzędników do NIK i CBA

Kupcy z podziemnych pawilonów w okolicy Dworca Centralnego złożyli wniosek do Najwyższej Izby Kontroli o sprawdzenie miejskich urzędników. Zarzucają im niegospodarność i łamanie prawa. Zapowiadają, że wkrótce złożą doniesienie do Centralnego Biura Antykorupcyjnego.

Jak mówi tvnwarszawa.pl przedstawiciel kupców, zawiadomienie zostało wysłane w poniedziałek.

- Informujemy w nim o niegospodarności urzędników miasta. Podnosimy kilka kwestii, przede wszystkim wynajęcie powierzchni spółce WPP z naruszeniem prawa i procedur - informuje Grzegorz Kotulski.

Co chcą osiągnąć kupcy? - Zależy nam, na tym, żeby cofnąć tamtą decyzję administracyjną i pociągnąć do odpowiedzialności urzędników, którzy wydali decyzję faworyzująca jeden podmiot – tłumaczy.

Zawiadomią także CBA

- Ten dokument jeszcze do nas nie dotarł, ale dostajemy kilkaset podobnych dziennie. Musi minąć trochę czasu, zanim mu się przyjrzymy - przyznaje Paweł Biedziak, rzecznik prasowy NIK.

Handlujący w okolicach Dworca Centralnego zapowiadają, że nie poprzestaną na jednym doniesieniu. W ciągu najbliższych o swoich zarzutach zamierzają powiadomić także Centralne Biuro Śledcze. Jak tłumaczy Kotulski, próba zainteresowania ogólnopolskich organów kontrolnych to wyraz braku wiary w uczciwość warszawskich urzędników.

Pierwsza poinformowała o tej sprawie "Gazeta Polska Codziennie".

Spór o pawilony

Konflikt dotyczący pawilonów pod Alejami Jerozolimskimi rozpoczął się w połowie 2012 roku, kiedy wygasła trwająca 20 lat umowa dotycząca dzierżawy terenu, należącego do miasta. Jak tłumaczył dysponujący nim Zarząd Dróg Miejskich, chęć administrowania zgłosiła wówczas jedynie spółka WPP. ZDM, decyzją administracyjną, przyznał WPP takie prawo. Firma chciała części kupców podnieść stawki czynszu. Ci nie zgodzili się i zaczęli okupację pawilonów.

Na początku stycznia 2013 r. okupowali też gabinet prezydent stolicy Hanny Gronkiewicz-Waltz.

Jeden z lokali, w którym przebywali trzej kupcy, został zabudowany płytami kartonowo-gipsowymi. Po kilku dniach doszło przed nim do awantury i przepychanek z ochroną. Ostatecznie osoby zajmujące remontowany lokal ustąpiły. - Siedzieli tam przez tydzień zamknięci. Dłużej nie wytrzymali fizycznie i odpuścili - tłumaczy Grzegorz Kotulski.

Jak podkreślają kupcy, walczą nie dlatego, że został podwyższony czynsz. Uważają, że decyzja ZDM wydana została błędnie i powinna być uchylona.

ZDM tłumaczy, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem, a konkretnie ustawą o drogach publicznych.

b/mz

Kupcy okupują ratusz

Czytaj także: