Korzeniowski: Biegacze muszą się badać

Mówi Robert Korzeniowski
Źródło: TVN24
- Do ćwiczenia przystępują ludzie, którzy nie są przebadani. Mamy duży rozwój imprez, ale wciąż jest mała świadomość jak się przygotować – mówi Robert Korzeniowski. W niedzielę na mecie "Biegnij Warszawo" reanimowany był jeden z uczestników biegu. Niestety, zmarł w szpitalu.

- Jest mi bardzo, bardzo przykro, ale znam historie wielu ludzi, którzy podejmują sportowe wyzwania bez najmniejszej wiedzy o ryzyku. Musi się rozwinąć kultura sportowa, żeby takie tragiczne sytuacje się nie powtarzały – mówi Robert Korzeniowski, lekkoatleta, chodziarz, wielokrotny mistrz olimpijski, świata i Europy.

Jak rozpoznać zagrożenie

Sportowiec wyjaśnia jak rozpoznać zbliżające się niebezpieczeństwo. - Z reguły występują duszności, zaburzenia widzenia, zawroty głowy. Najrzadziej występują skurcze mięśni. Należy się wtedy zatrzymać, sprawdzić sobie puls i na pewno nie kontynuować biegu za wszelka cenę – podkreśla.

Sugeruje też, że powinno się wprowadzić obowiązkowe dla każdego uczestnika okazanie na starcie zaświadczenia od lekarza, nawet jeżeli spadnie z tego powodu frekwencja. - Nawet jeżeli spadnie ilość uczestników, to na pewno będzie to chwilowe. Sport amatorski nie musi być związany z mniejszym ryzykiem niż zawodowy. Często jest wręcz przeciwnie – podsumowuje.

Na mecie imprezy "Biegnij Warszawo" reanimowany był jeden z uczestników biegu. 26-letni mężczyzna upadł za metą po ukończeniu biegu. Stracił przytomność. Ratownicy medyczni próbowali mu pomóc. Mimo reanimacji, nie udało się go uratować. Mężczyzna zmarł w szpitalu. Jak poinformowała policja, mężczyzna, który zmarł miał 37 lat. Z kolei dyrektor biegu poinformował PAP, że miał 26 lat.

wp/par

Czytaj także: