Po miejskich autobusach czas także na tramwaje. W nich również pojawią się strefy oddzielające kierujących od pasażerów. Niestety, nie wszyscy pasażerowie rozumieją, czemu służą.
Strefy oznaczone taśmami pojawiły się najpierw w autobusach MZA. - Strefy wydzielono w autobusach starszego typu, w których kabina kierowcy jest półotwarta. W takich autobusach nieotwierane są też pierwsze drzwi. W tej chwili po Warszawie jeździ kilkaset takich pojazdów - tłumaczył w piątek rzecznik prasowy Zarządu Transportu Miejskiego Tomasz Kunert.
Od soboty podobne zasady wprowadzono w stołecznych tramwajach. - Jeśli chodzi o tramwaje, to nie nakazywaliśmy tego, Tramwaje Warszawskie wprowadziły to z własnej inicjatywy, ale nie mamy nic przeciwko - powiedział PAP Kunert. Jak dodał ma to szczególne znaczenie w przypadku tramwajów, które mogą nie mieć szczelnej kabiny motorniczego.
Tymczasem MZA na swoim facebookowym profilu informuje, że strefy nie spotkały się ze zrozumieniem. Znaleźli się pasażerowie, którzy zrywali taśmy. - Takie zachowanie jest niedopuszczalne! Apelujemy o poszanowanie stref wydzielonych dla bezpieczeństwa kierowców w autobusach - czytamy na profilu zakładów.
Podobne zasady wprowadzono także w części innych miast w Polsce. Dla bezpieczeństwa pasażerów codziennie myte są poręcze, biletomaty, kasowniki i inne elementy wyposażenia autobusów, najczęściej dotykane przez pasażerów. W Warszawie, żeby wsiąść lub wysiąść z pojazdu, nie trzeba korzystać z przycisków na drzwiach - wszystkie drzwi pojazdów automatycznie otwierają na przystankach kierowcy i motorniczowie.
Infolinia
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter/tvnwarszawa.pl