9 zakażonych, 135 na kwarantannie, ponad 2500 izolowanych. Pogotowie podsumowuje walkę z wirusem

ratownik
Musiał wyprowadzić się z domu, by chronić rodzinę
Źródło: TVN24
Walka z epidemią koronawirusa kosztowała już wojewódzką stację pogotowia w Warszawie blisko 4 miliony złotych. Zużyto ponad 700 tysięcy rękawiczek i ponad 70 tysięcy maseczek.

Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego "Meditrans" przedstawiła dane dotyczące wykrytych zakażeń we własnych szeregach. Od marca do końca czerwca wirusem SARS-CoV-2 zakaziło się dziewięciu pracowników pogotowia, a 135 trafiło na kwarantannę. Piotr Owczarski z warszawskiego "Meditransu" podkreślił, że od wybuchu pandemii na pierwszej linii frontu walki stoją pracownicy pogotowia. Zaznaczył, że ich praca łączy się m.in. z "nieustającym stresem, czy pacjent, do którego jadą, przyzna się, że miał kontakt z osobą zarażoną".

Dziewięć przypadków koronawirusa

Jak poinformował przedstawiciel "Meditransu", od marca do końca czerwca koronawirusem zaraziło się dziewięć osób, w tym sześciu pracowników medycznych. Nie zanotowano ani jednego zgonu. W kwarantannie przebywało 135 osób, a w czasowej izolacji - 2528 osób. W tym czasie w warszawskim pogotowiu ratunkowym zużyto ponad 14 tys. ochraniaczy na buty, 707 tys. rękawiczek nitrylowych, ponad 9600 kombinezonów ochronnych, a także ponad 72 tys. masek, w tym prawie 57 tys. maseczek chirurgicznych.

Jak zaznaczył Owczarski, walka z COVID-19 kosztowała już pogotowie ratunkowe w Warszawie ponad 3 miliony 750 tysięcy złotych. - Niestety nic nie wskazuje na to, że wydatki szybko się skończą - podkreślił Owczarski.

Dodał przy tym, że faza tzw. rehabilitacji, w której obecnie znajduje się Polska, "usypia czujność wielu ludzi". - Tymczasem w pogotowiu ratunkowym wciąż obawiają się zarażenia. Codziennie rozmawia się o tym, jak ważnie jest zachowanie personelu medycznego także wobec kolegów i pacjentów w karetce. Mały błąd może nieść za sobą poważne konsekwencje - stwierdził Owczarski.

Trudna sytuacja w warszawskim pogotowiu

O sytuacji w warszawskim pogotowiu informowaliśmy w kwietniu. Już wtedy ratownicy z którymi rozmawialiśmy, alarmowali, że sytuacja jest trudna. Pracownicy pogotowia skarżyli się na niewydolny system oraz brak rąk do pracy. Liczba pracujących zespołów była okrajana ze względu na konieczność odbycia kwarantanny lub oczekiwania na wyniki testów w izolacji.

Czytaj także: