OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>
Podczas rozmowy w programie "Koronawirus. Raport" Renata Kaznowska, wiceprezydent Warszawy odpowiedziała między innymi na pytanie, dlaczego stolica nie zdążyła z otwarciem żłobków i przedszkoli.
- To przede wszystkim kwestia odpowiedzialności. W Warszawie mamy niemal 60 tysięcy przedszkolaków, 13 tysięcy dzieci w żłobkach i 16 tysięcy pracowników Przygotowujemy się do otwarcia, a naszą intencją jest, żeby nastąpiło ono 18 maja. Ale jest bardzo wiele czynników, które od nas nie zależą - powiedziała. - Możemy przyjąć do naszych placówek około 50 procent wszystkich dzieci, więc w pierwszej kolejności musieliśmy sporządzić ankietę, zapytać rodziców i wreszcie zdecydować, które dzieci przyjąć w pierwszej kolejności - dodała.
Jak zaznaczyła Kaznowska, przyjęta została metodologia rekomendowana przez premiera. W pierwszej kolejności przyjmowane będą dzieci medyków oraz pracowników służb mundurowych.
Niepełne wytyczne
Wiceprezydent Warszawy zwróciła również uwagę na niepełne wytyczne, które samorządy otrzymały dopiero 30 kwietnia.
- W poniedziałek wystąpiliśmy do Głównego Inspektora Sanitarnego o uzupełnienie tych wytycznych i czekamy na jego stanowisko – przyznała Kaznowska.
Czego w nich brakuje? - Chodzi o dzieci z placówek specjalnych, przedszkoli integracyjnych. Wytyczne przemilczały to, jak pracownicy mają opiekować się dziećmi, które wymagają opieki szczególnej, na przykład dziećmi niedowidzącymi, niedosłyszącymi czy z niepełnosprawnością intelektualną. W wytycznych nie ma ani jednego zdania na temat dzieci o specjalnych potrzebach - powiedziała Kaznowska, ale zaznaczyła, że to nie wszystkie zastrzeżenia.
Dostępność nauczycieli
Wiceprezydent Warszawy była pytana również o dostępność nauczycieli po otwarciu placówek. - Dzisiaj nie wiemy, czy będziemy mieli do dyspozycji wszystkich naszych pracowników. Raczej nie. Chociażby dlatego, że część kadry ma również prawo do skorzystania z opieki nad własnym dzieckiem do lat ośmiu oraz zasiłku opiekuńczego. Wytyczne mówią też o tym, że po 60. roku życia pracownicy nie muszą pracować na terenie przedszkola. Przy tej ogromnej skali my to wszystko sprawdzamy i niebawem będziemy wiedzieli, czy będziemy w stanie otworzyć wszystkie oddziały - przyznała.
Potrzeby są różne, w zależności od placówki
Czy już wiadomo na podstawie ankiet od rodziców, że niektóre dzieci nie zostaną przyjęte do tego przedszkola, do którego chodziły wcześniej ze względu na brak miejsca? Renata Kaznowska odpowiedziała, że ankiety zostały przygotowane w poniedziałek i już większość warszawskich placówek przesłała odpowiedzi. - Około 27 procent rodziców złożyło wniosek o to, aby teraz, w trakcie trwającej epidemii, mogły korzystać z przedszkoli. Natomiast jeśli chodzi o żłobki, dane mają pojawić się w piątek - odpowiedziała Kaznowska.
Ale jak przyznała, potrzeby są różne w zależności od przedszkola. - Są placówki, gdzie potrzeby przekraczają ten słynny limit 12 dzieci czy czterech metrów kwadratowych na osobę. Są też przedszkola, gdzie te potrzeby są mniejsze. To będzie problem do rozwiązania, czy wobec tego będziemy przekierowywać dzieci do innych placówek - powiedziała Kaznowska.
Jednocześnie przypomniała, że rok szkolny wciąż trwa i obowiązuje, a dzieci rekrutowały się do swoich przedszkoli. - To są kwestie, które również nijak nie zostały przez Ministerstwo Edukacji Narodowej rozwiązane - dodała.
Autorka/Autor: dg/pm
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24