"Od 1 stycznia 2017 roku zakład, który zatruwał całe Bielany odorem, nie może przetwarzać i kompostować odpadów na Radiowie!" - napisał w mediach społecznościowych Grzegorz Pietruczuk, wiceburmistrz Bielan.
Nieefektywne, niespełniające wymagań
Pozwolenie zintegrowane jest niezbędne do przetwarzania odpadów. MPO starało się o nie od kilkunastu miesięcy. Bezskutecznie. W decyzji urzędu spółce wypomniano m.in. "nieefektywną i niespełniającą wymagań technologię" czy też brak działań mających na celu "dostosowanie do wymogów najlepszej dostępnej techniki".
"Niedopuszczalne jest, by instalacja przetwarzająca tak duży strumień odpadów prowadziła proces przetwarzania w sposób iluzoryczny, nieosiągający wymiernych korzyści środowiskowych" – czytamy w dokumencie.
- W końcu będziemy mogli odetchnąć i nie martwić się o nasze zdrowie i życie – mówi nam Bogumiła Szlązak ze stowarzyszenia Czyste Radiowo.
Sukces mieszkańców
Mieszkańcy od lat domagali się zamknięcia kompostowni. Skarżyli się nie tylko na smród, ale przede wszystkim na problemy ze zdrowiem. Zmobilizowali siły, założyli stowarzyszenie, zbierali podpisy pod petycjami. - To była bardzo trudna walka. Zarówno ze spółką MPO, jak i urzędami – przyznaje Bogumiła Szlązak.
Dziś nie kryje radości. – To duży sukces wszystkich mieszkańców, którzy zaangażowali się w działania, przychodzili na protesty. Nie tylko z Bielan, ale też z Bemowa czy ościennych gmin – dodaje.
Czy teraz stowarzyszenie przestanie istnieć? - Nie. Na razie musimy dopilnować, żeby spółka rzeczywiście przestała przetwarzać odpady komunalne na Radiowie – odpowiada nasza rozmówczyni.
Walka w sądzie
Decyzja urzędu marszałkowskiego jest dla MPO bardzo ważna. Zwłaszcza, że w kwestii pozwolenia toczy się odrębne postępowanie przed sądem administracyjnym. Już w sierpniu Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska nakazał zamknąć kompostownię do końca roku. Powodem był właśnie brak pozwolenia zintegrowanego.
Spółka nie zgodziła się z tą decyzją i odwołała do Generalnego Inspektora. Ten decyzję WIOŚ podtrzymał.
MPO nadal obstawało przy swoim. Podjęło kolejne kroki i pod koniec października wniosło skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Apelując jednocześnie o wstrzymanie wykonania decyzji. Wyroku sądu jeszcze nie ma, lecz decyzja marszałka Mazowsza nie wróży MPO sukcesu w sądzie.
Pozostaje jednak pytanie, co teraz zrobi spółka, by w niecały miesiąc znaleźć nowe miejsce odbioru odpadów. MPO wywozi rocznie 230 tys. ton odpadów z dziesięciu dzielnic: Bemowa, Białołęki, Bielan, Ochoty, Śródmieścia, Targówka, Ursusa, Włoch, Woli i Żoliborza.
Wielka spalarnia na Targówku, która miała przejąć śmieci z Radiowa, wciąż jest jedynie na etapie planów. W połowie listopada zaprezentowano wizualizacje. Prace mają rozpocząć się w 2017 roku, a uruchomienie zakładu zaplanowano dopiero na 2019 r.
Poprosiliśmy MPO o komentarz. Czekamy na odpowiedź.
CZYTAJ TEŻ: Białołęka "drugim Radiowem". Mieszkańcy walczą ze smrodem
Zakłady gospodarowania odpadami na Białołęce
kw
Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN