Więcej kamer, więcej smartfonów – to dzięki nim dostajemy coraz więcej takich nagrań. Nie musi to wcale świadczyć o wzroście liczby sytuacji, w których kierowcy łamią przepisy. Ale nawet jeśli liczba ta jest stała, to fakt ten i tak powinien budzić niepokój. Nie ma bowiem dnia, żebyśmy nie dostali filmu, na którym widać, jak kierowcy miejskich autobusów łamią przepisy.
W czwartek na Kontakt24 otrzymaliśmy dwa filmy. Na pierwszym widać jak wóz Miejskich Zakładów Autobusowych nie zatrzymuje się przed sygnalizatorem, na którym wyświetlany jest odpowiednik czerwonego światła. Sytuacja prawdopodobnie miała miejsce w poniedziałek przed 16, w okolicy Dworca Wileńskiego. "Nawiązując do ostatnich wyczynów - tutaj przykład kolejny, czerwone 5 - 6 sekund, kierowca wjeżdża, dodatkowo blokuje przejazd" - zauważył Reporter24, który rano przesłał nagranie.
Do zdarzenia doszło w okolicy Dworca Wileńskiego
Na podwójnej ciągłej i wiadukcie
Kiedy przesyłaliśmy pytanie do przewoźnika i policji, dostaliśmy kolejny film. Tym razem nagranie pochodzi z 29 maja i zostało zrobione na Woli.
"Ostatnio dużo się mówi i pisze o łamaniu przepisów przez kierowców autobusów miejskich. Jak widać na filmiku kierowca autobusu linii 397 o numerze taborowym 4943 jadący od ul. Obozowej w kierunku ul. Obrońców Grodna wyprzedza rowerzystę oraz pojazd nauki jazdy przez podwójną linię ciągłą na wiadukcie nad trasą S8 w ciągu ulicy Księcia Bolesława. Na szczęście jak widać na filmiku nie miałem dużej prędkości a mimo to musiałem prawie się zatrzymać" - relacjonował autor nagrania, który jechał z przeciwka.
Wyprzedzał na linii ciągłej
Sygnały od naszych czytelników są tym bardziej niepokojące, że dopiero co doszło do dwóch poważnych wypadków z udziałem autobusów. Na skrzyżowaniu Marszałkowskiej z Królewską dzień po dniu autobusy zderzały się z tramwajami. W efekcie ratusz podjął decyzję o wycofaniu ich z tego skrzyżowania.
Na tym jednak nie koniec. Zamiast pytać o komentarz do pojedynczych nagrań chcieliśmy ustalić, czy miasto dostrzega problem i jak zamierza zareagować. W ZTM usłyszeliśmy, że zmienią się zasady współpracy z przewoźnikami. Nowe mają zawierać zapis, że w razie "nakrycia" kierowcy na łamaniu przepisów, przewoźnik poniesie karę.
- Najnowsze umowy z przewoźnikami Arriva i Mobilis oraz długoletnia umowa z MZA mają już zapis pozwalający nałożyć kary finansowe za stwierdzone przez ZTM zawinione zachowanie kierowcy, skutkujące zagrożeniem bezpieczeństwa pasażerów lub innych uczestników ruchu - zapewnił Wiktor Paul z biura prasowego zarządu.
Rozkłady kontra przepisy
W nieoficjalnych rozmowach i komentarzach na naszym forum kierowcy autobusów przekonują jednak, że ich pośpiechowi winne są wyśrubowane rozkłady, które nie zostawiają im marginesu. Oficjalnie, przed kamerą nie chcą o tym rozmawiać, bo boją się o pracę.
Ale rzecznik MZA podkreśla, że to nie ma znaczenia. - Takie zachowania są niedopuszczalne - uciął i zaapelował o przesyłanie nagrań bezpośrednio do MZA lub do organów ścigania.
- Tacy kierowcy są zagrożeniem dla bezpieczeństwa. W każdej z przesyłanych spraw prowadzimy postępowanie wyjaśniające i stosujemy odpowiednie środki dyscyplinujące. Podjęliśmy również decyzję o przesyłaniu organom ścigania otrzymywanych nagrań, na których uwidoczniono zachowania, co do których istnieje podejrzenie naruszenia przepisów ruchu drogowego - powiedział Adam Stawicki.
O komentarz do nagrań i problemu poprosiliśmy również policję. Czekamy na odniesienie się do naszych pytań.
md/r