Właściciel teatru Bajka zniknął z pieniędzmi. Do śródmiejskiej komendy wpływają zawiadomienia od oszukanych przez niego firm i widzów. Policja najprawdopodobniej rozpocznie postepowanie w tej sprawie - informuje "Gazeta Wyborcza".
Grzegorz Biskupski, właściciel teatru Bajka oraz mieszczącej się przy pl. Teatralnym restauracji La Boheme zniknął jakiś czas temu. Nie pokazuje się w żadnym z tych miejsc. Teatr jest od dłuższego czasu nieczynny, a telefon w jego biurze nie odpowiada. Podobnie jak w powiązanej z teatrem agencji artystycznej Andromeda Art-Group.
Pracownicy się spodziewali
- Myśmy od dawna wiedzieli, że to wszystko zaraz padnie. Nie płacił obsłudze, artystom, odwoływane były spektakle - powiedział Dziennikarzom "GW" jeden z pracowników Bajki. Jego zdaniem teatr i restauracja tworzyły system służący do zasypywaniu dziur w budżecie to jednej, to drugiej firmy. Kłopoty Bajki podobnie komentuje menedżer jednego z warszawskich teatrów: - Tam były pełne sale, dwa spektakle dziennie. Niemożliwe, żeby teatr po prostu splajtował - mówi.
Te informacje rzucają też nowe światło na sprawę niedosżłego koncertu Santany na Legii. W czerwcu odwołano go w ostatniej chwili. Okazało się, że agencja za późno wystąpiła o zezwolenie dla imprezy masowej. Ludzie zapłacili za bilety nawet po 600 zł.
Poszkodowani wciąż się zgłaszają
Grzegorz Biskupski ma poważne długi. - Bajka zalega na 134 tys. zł. Jeśli nie odda tych pieniędzy, właściciela czekają pozew i eksmisja z lokalu - informuje Mateusz Dallali, rzecznik śródmiejskiego Zakładu Gospodarki Nieruchomościami. Urzędnicy od dłuższego czasu bezskutecznie poszukują Biskupskiego.
Teraz w sprawę zamierza włączyć się policja. - Bez przerwy wpływają do nas zawiadomienia od poszkodowanych firm i osób prywatnych. Najprawdopodobniej rozpoczniemy postępowanie w tej sprawie - powiedział "GW" Tomasz Oleszczuk, rzecznik śródmiejskiej policji.
js//ec