Kierowcy nic nie robią sobie z zakazu wjazdu na most Poniatowskiego. Skręt z Wału Miedzeszyńskiego na most, obok Stadionu Narodowego, miał w godzinach 7 - 10 służyć tylko komunikacji miejskiej, ale kierowcy ignorują nawet policjantów kierujących ruchem.
Zmiany w organizacji ruchu związane są z zamknięciem mostu Łazienkowskiego. W poniedziałek wyłączono wjazd na most od strony Wału. Od 7 do 10 może z niego korzystać tylko komunikacja miejska. Utworzyły się korki.
Kierowcy łamią przepisy
Wielu kierowców nie stosuje się jednak do znaków i łamie przepisy, wjeżdżając na łącznicę zarówno od strony mostu Łazienkowskiego, jak i od strony mostu kolejowego. Lekceważą także policjantów, którzy nakazują jechać na wprost.
- Policjantów jest zdecydowanie za mało, żeby opanować sytuację - uważa reporter tvnwarszawa.pl.
Problem ze znakami
- Kierowcy jadący od strony mostu kolejowego, w kierunku Łazienkowskiego, nie widzą znaku nakazu jazdy na wprost. Jest zasłonięty przez sygnalizator świetlny - zauważa Artur Węgrzynowicz, reporter tvnwarszawa.pl. - Ponadto potem sygnalizacja świetlna mylnie informuje, że kierowcy mogą skręcić na most - dodaje.
Po 8.00 kierowcy zaczęli także korzystać z buspasów, które od poniedziałku funkcjonują na Wale Miedzeszyńskim i moście Poniatowskiego. - Policja łapie ich pomiędzy ul. Zwycięzców a mostem Poniatowskiego - mówi reporter.
su/r
Kierowcy łamią przepisy i wjeżdżają na most