Kierowcy gubią się na Toruńskiej

fot. TVN Warszawa

fot. TVN Warszawa
fot
Źródło: | tvn24.pl, "Głos Koszaliński"

Mylne oznakowanie na Trasie Toruńskiej wiedzie kierowców wprost na plac budowy. Jazda tędy jest więcej niż niebezpieczna. Przekonał się o tym Sylwester Leszczyński. Jego wjazd na plac budowy kosztował 20 tysięcy złotych.

Trasa Toruńska, kierunek Wola, kierowca białej toyoty dopiero po chwili orientuje się, że znalazł się na placu budowy.

Co kilka minut kolejne samochody wjeżdżają na jezdnię, która teoretycznie zarezerwowana jest tylko dla pracowników budowy.

Jazda za 20 tys. zł

O tym, jak niebezpieczna może okazać się jazda po terenie budowy na własnej skórze przekonał się Sylwester Leszczyński.

- Zorientowałem się, że coś jest nie tak, ale przecież nie mogłem stąd wyfrunąć. Trzymałem się prawej strony, jechałem powoli, gdy byłem 30 metrów od ciężarówki, ta ruszyła tarasując drogę. Nacisnąłem na hamulec, był ubity śnieg, nie dałem rady wyhamować - opowiada Sylwester Leszczyński, menager prywatnej firmy.

Volksvagen passat, którym jechał Leszczyński, nie jest ubezpieczony przez jego pracodawcę. Serwis wycenił szkody na ponad 20 tysięcy złotych. Do wypadku doszło w środę, policja jednoznacznie winnym uznała kierowcę, który nielegalnie wjechał na plac budowy. Sprawa ma trafić do sądu, bo mandat nie został przyjęty.

Mylne oznakowanie trasy

Żeby uniknąć podobnych przypadków, wystarczyłoby pociągnięcie żółtej, ciągłej linii i postawienie ostrzeżeń. Na Trasie Toruńskiej znaki informujące o robotach drogowych znajdują się dopiero za zjazdem na plac budowy.

O złym oznakowaniu reporter TVN Warszawa poinformował Generalną Dyrekcję Dróg i Autostrad.

- Przyjmujemy tę informację, zgłosimy do wykonawcy i wtedy zdecydujemy, co należy - obiecuje Małgorzata Tarnowska, rzeczniczka warszawskiego oddziału GDDKiA .

Reporterzy TVN Warszawa sprawdzą w poniedziałek, czy udało się poprawić oznakowanie.

Filip Chajzer

ec/mz

Czytaj także: