Niedzielną sytuację Dudziński porównuje do wypadku drogowego. - Trzeba robić przeglądy, jeździć rozsądnie, zgodnie z przepisami. My biegacze powinniśmy podchodzić do swojego organizmu trochę jak do samochodu - wyjaśnia.
Jak dodaje, jeśli tego nie będziemy robić, to będzie dochodzić do takich sytuacji. – Ze statystyk wynika, że tego typu przypadki wynikają z wrodzonych wad serca, które nie są zdiagnozowane - mówi.
Inny problem zauważa dr Adam Maciej Pietrzak, specjalista medycyny ratunkowej. - Czasami zachowujemy się jak dzieci. Udajemy. Staramy się pokazać, że czujemy się świetnie. Nie chcemy stracić twarzy przed przyjaciółmi i będziemy starali się pokazać, że wszystko jest ok. - mówi.
dr Adam Maciej Pietrzak, specjalista medycyny ratunkowej.
Badania przed biegiem?
Czy zatem organizatorzy takiego masowego biegu powinni wymagać od uczestników specjalistycznych badań? Obecnie podpisuje się jedynie oświadczenie, że jest się zdrowym i udział w biegu bierze się na własną odpowiedzialność.
Według Roberta Korzeniowskiego, lekkoatlety, powinno się wprowadzić obowiązkowe dla każdego uczestnika okazanie na starcie zaświadczenia od lekarza, nawet, jeżeli spadnie z tego powodu frekwencja. – Nawet, jeżeli spadnie ilość uczestników, to na pewno będzie to chwilowe. Sport amatorski nie musi być związany z mniejszym ryzykiem niż zawodowy. Często jest wręcz przeciwnie – podsumował w niedzielę sportowiec.
Nieco sceptycznie wypowiada się Dudziński. - Modelowa sytuacja byłaby taka, że każdy z biegaczy jest przebadany, ma zaświadczenie, że jest zdrowy i jest w stanie podjąć wysiłek- mówi Dudziński. – Jednakże spróbujmy sobie powiedzieć, ile teraz czekamy na jakiekolwiek badania bardziej specjalistyczne? Jeżeli byśmy chcieli, żeby w biegach masowych każdy przynosił zaświadczenie, to i tak by nie było to zaświadczenie od lekarza, który by wykrył wrodzoną wadę serca, bo te rzeczy mogą uciec przy badaniach ogólnych - komentuje.
Jak twierdzi Dudziński, przed startem nie jest również możliwe przebadać 12 tysięcy uczestników.
Sami organizatorzy biegu nie wykluczają wprowadzenia w przyszłym roku wymogu posiadania przez uczestników zaświadczenia lekarskiego. - Musimy wyciągnąć z tej tragedii coś pozytywnego. Cały czas analizujemy niedzielną sytuację. Jest jednak za wcześnie, żeby jednoznacznie stwierdzić czy takie zaświadczenia będą wymagane- mówi w rozmowie z tvnwarszawa.pl Sławomir Rykowski, rzecznik "Biegnij Warszawo". - Jest to pytanie otwarte, które na pewno zostanie przedyskutowane- dodaje.
"Trzeba zwiększyć świadomość"
Co zatem można zrobić, żeby nie dochodziło do takich sytuacji? –Trzeba zwiększyć świadomość u biegaczy, że twoje ciało jest twoim narzędziem pracy i dbaj o nie - odpowiada Dudziński i dodaje:- Powinno się co pół roku sprawdzać czy organizm nie wysyła sygnałów, które są niepokojące. Jeżeli biegacze będą bardziej sensownie podchodzić do swoich treningów i obserwować, słuchać swojego ciała, to będziemy mogli zmniejszać liczbę takich sytuacji jak w niedzielę, albo nawet doprowadzimy do zera.
Warto też regularnie prowadzić badania pulsu. Rano- badać puls spoczynkowy. Jeżeli tętno bez żadnej przyczyny rośnie, to jest to sygnał organizmu, że coś dzieje się nie tak.
Urbaś poleca zrobienie echa serca raz w roku. - Jeżeli jesteśmy wyczynowymi sportowcami wykonujemy te badania, co 6 a nawet 3 miesiące- dodaje lekkoatleta.
Mówi Marcin Urbaś, lekkoatleta
Tragedia na mecie
W poniedziałek stołeczna prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie domniemanego przestępstwa nieumyślnego spowodowania śmierci uczestnika niedzielnego biegu w Warszawie.
su//ec