To już powoli staje się tradycją. Finał Pucharu Polski to znakomite święto futbolu, kibice obydwu zespołów zaprezentowali na trybunach kapitalne oprawy, ale w trakcie meczu znów nie obyło się bez skandalu.
Gola nie widzieli, opuszczali stadion przed końcem
W 57. minucie sędzia Piotr Lasyk był zmuszony do przerwania meczu. W sektorze kibiców Legii znów odpalono race i cały stadion został zadymiony. Część z kibiców zdecydowała się opuścić stadion z powodu kłębów dymu.
Mecz wznowiono po kilku minutach, ale w końcówce spotkania znów użyto środków pirotechnicznych, tym razem… wystrzeliwanych z sektora Arki w kierunku sympatyków Legii po przeciwnej stronie.
Brak słów pic.twitter.com/NcJLcSrDdu— Jan Kałucki (@J_Kalucki) 2 maja 2018
Żadna z rac do nich nie doleciała, za to jedna wylądowała na murawie, a inna odbiła się od stadionowego telebimu. Na filmie widać, jak pali się element na iglicy stadionu.
Mało to wyraźne ale serio ta kopuła delikatnie pali się od 5 minut. pic.twitter.com/xAbh15xtR8— Tomasz Zieliński (@TomekZiel) 2 maja 2018
Wojciech Kapczyński z Komendy Miejskiej straży pożarnej potwierdził, że w tej sprawie wpłynęło zgłoszenie. - Przejrzeliśmy monitoring, który dysponujemy. Wygląda na to, że pożar samoczynnie zgasł - powiedział tvnwarszawa.pl strażak.
Zastrzega przy tym, że na dach będą się wspinać strażacy z grupy wysokościowej, żeby z bliska ocenić, czy nie ma tam zagrożenia.
PZPN zgłosi sprawę
Sędzia doliczył do meczu aż dziesięć minut. Legia wygrała ostatecznie 2:1 i sięgnęła po 19. Puchar Polski. Po spotkaniu mocno oburzony zachowaniem kibiców gdynian był Zbigniew Boniek.
- Jako PZPN zawiadomimy prokuraturę o prawdopodobnym popełnieniu przestępstwa, bo uważam, że kibice Arki zaczęli strzelać z nie wiadomo czego. Jeżeli te strzały doleciałyby do kibiców Legii, to mówilibyśmy o zagrożeniu życia. Zero tolerancji z naszej strony (...). Nie wiem, jaka kara czeka Arkę Gdynia, ale to jest skandal - powiedział po meczu w telewizyjnym wywiadzie prezes PZPN.
luki/r