Na tego typu złoczyńców język polski ma kilka adekwatnych a eleganckich określeń, na przykład rabuś lub rzezimieszek. 36-letni mężczyzna próbował wynieść z marketu w Mińsku Mazowieckim kawę i ser pleśniowy. Trafił w ręce ochrony. Ta przekazała go w jeszcze silniejsze ręce policji.
14 paczek kawy oraz opakowanie sera pleśniowego mogło paść łupem złoczyńcy z Mińska Mazowieckiego. Na szczęście dla sprzedawcy 36-latka schwytała ochrona marketu. Poinformowano policję.
Funkcjonariusze przyjechali na miejsce i wylegitymowali podejrzanego. Był nim 36-latek bez stałego meldunku. Towar wrócił na sklepowe półki, a mężczyznę zabrano do aresztu.
Sprawę przejęli funkcjonariusze z dochodzeniówki. W toku śledztwa ustalili, że podejrzany miał jeszcze związek z inną kradzieżą w tym samym markecie. Wówczas ze sklepowych półek zniknęło kilkanaście szamponów i kilka past do zębów.
Zebrany materiał dowodowy pozwolił na przedstawienie 36-latkowi zarzutu kradzieży. Podejrzany odpowie niebawem przed sądem. Grozić mu może kara do 5 lat pozbawienia wolności.
mś/r