"Czy nie można było tak zadziałać od razu? Uniknęlibyśmy zalania i dalszego niszczenia mieszkań oraz dobytku. Połowa budynku jest zabezpieczona" - napisali na Facebooku mieszkańcy.
Na miejsce pojechał reporter tvnwarszawa.pl Lech Marcinczak. - Budynek jest zabezpieczony znacznie lepiej niż wcześniej. Prace są prawie skończone - potwierdza.
Jeszcze w poniedziałek wnętrze budynku wyglądało zupełnie inaczej. W środku zobaczyliśmy wiaderka pełne wody i przeciekający sufit. Sprawę opisaliśmy na tvnwarszawa.pl.
Nagranie ze środka budynku przy Prądzyńskiego
Spalony budynek pod folią
Od dnia pożaru jesteśmy w stałym kontakcie z PKP, które pytamy o plany związane z remontem poddasza. Rzeczniczka prasowa konsekwentnie odpowiada, że w tej sprawie "nie ma żadnych konkretnych informacji do przekazania dla mediów".
Przedstawiciele kolejarzy nie stawili się też na dzielnicową komisję bezpieczeństwa (poświęconą właśnie "pięciochatkom"), która odbyła się w środę 7 grudnia.
Płonęły zabytkowe "pięciochatki"
Pożar wybuchł w ostatnią niedzielę października późnym wieczorem. Palił się budynek przy ul. Prądzyńskiego 23b. Ewakuowano 10 osób, dwie zostały ranne. Mieszkańcy nie mogli wrócić do swoich lokali, bo zniszczenia były bardzo duże. Według nich, pożar nie był przypadkowy. O sprawie pisaliśmy na tvnwarszawa.pl.
"Pięciochatki" są w gminnej ewidencji zabytków. Po pożarze mieszkańcy założyli organizację o nazwie Stowarzyszenie Mieszkańców i Przyjaciół Wolskich Pięciochatek. Tak właśnie określa się zwyczajowo zespół domów znajdujących się przy ul. Prądzyńskiego pod numerami 23, 23a, 23b, 23c i 23d. Zbudowano je w dwudziestoleciu międzywojennym na zamówienie Ministerstwa Kolei Żelaznych.
Zamontowano dach
kz/r/pm