Sąd Apelacyjny w Warszawie utrzymał w mocy wyrok 12 lat więzienia dla znanego gangstera Rafała S. ps. Szkatuła. Orzeczenie jest już prawomocne.
To jeden z wielu procesów Rafała S., który jeszcze przed dekadą uważany był przez policję za najgroźniejszego stołecznego przestępcę i ukrywał się przed organami ścigania przez dziesięć lat.
"Sprawa w toku"
Sam S. mówił podczas jednej z rozprawa: - Mam już w sumie prawomocnych 13 lat wyroków, a odbyłem dopiero sześć lat. Także jeszcze sporo lat przede mną. Poza tym mam jeszcze inne sprawy w toku, więc być może ten czas się wydłuży.
I właśnie jedna z tych "spraw w toku" zakończyła się w piątek prawomocnym wyrokiem. Rafał S. został skazany na 12 lat więzienia za zlecenie zabójstw pięciu osób: Tomasza S. ps. Komandos, Marka Cz. ps. Rympałek, prawej ręki Rympałka Jacka S. (dziś świadek koronny) oraz dwóch Ormian o imionach Tigram i Aleks.
"Komandos" to żoliborski gangster, z którym na początku wieku "Szkatuła" był w konflikcie. Najpierw zlecił jego zabójstwo Piotrowi K. ps. Kima, ale ten nie wykonał zadania (za tamto zlecenie "Szkatuła" dostał wyrok już kilka lat temu).
Dlatego "Szkatuła" przekazał je innemu swojemu człowiekowi - Konradowi S. ps. Kocioł. Ale i on nie wykonał polecenia.
Zabójstwo w 2001 roku
Tomasza S. ps. Komandos ostatecznie zastrzelił, w sierpniu 2001 roku, ktoś inny. Niewykonane zostały też zlecenia zabójstwa "Rympałka", jego prawej ręki i dwóch Ormian. W związku z tym sąd nadzwyczajnie złagodził karę dla "Szkatuły" i łączna kara za te wszystkie zbrodnie wyniosła 12 lat więzienia. Pierwszy wyrok w tej sprawie zapadł w lipcu 2017 roku, ale odwołał się od niego obrońca "Szkatuły" mec. Robert Rynkun-Werner. Próbował przekonać sąd, że Issam Z. ps. Wiktor (dawny współpracownik "Szkatuły", obecnie tzw. mały świadek koronny), nie jest wiarygodny, bo byli w silnym konflikcie.
- Wydaje się, że taki świadek powinien zostać uwiarygodniony zeznaniami innych świadków, szczególnie w sytuacji gdy jest oczywisty konflikt – przekonywał mec. Rynkun-Werner. - Wydaje się obronie, że ta sprawa nie została przeprowadzona w sposób należyty. Mamy tu do czynienia ze stygmatyzowaniem oskarżonego, tylko dlatego, że nazywa się S. - dowodził.
Ale sąd nie zgodził się z jego argumentacją, uznał, że zeznania "Wiktora" choć w kilku miejscach zawierają pewne sprzeczności, to są wiarygodne i wsparte zeznaniami innych świadków.
- Sąd utrzymał wyrok w mocy i nie dopatrzył się, by kara była niewspółmiernie surowa – podkreślał w ogłoszonym w piątek wyroku sędzia Grzegorz Salamon z Sądu Apelacyjnego w Warszawie.
- Sąd [pierwszej instancji - red.] stosował nadzwyczajne złagodzenie kary, czego nie musiał robić. Wymierzenie kary 12 lat pozbawienia wolności, biorąc pod uwagę szkodliwość społeczną czynu i wielość zarzutów, nie wydają się karami surowymi – dodawał sędzia.
Wyrok jest prawomocny.
ZOBACZ MATERIAŁY DOTYCZĄCE PROCESU "SZKATUŁY" W SPRAWIE PORWANIA:
pm//ec
Źródło zdjęcia głównego: TVN24