Jest śledztwo w sprawie zderzenia tramwajów w Al. Jerozolimskich

Prokuratura w Śródmieściu wszczęła śledztwo w sprawie środowego zderzenia dwóch tramwajów w Al. Jerozolimskich. Chodzi o nieumyślne spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym. – Nikt nie usłyszał zarzutów - informuje prokuratura.

Śledztwo zostało wszczęte w czwartek. – Prokuratura Rejonowa dla Warszawy Śródmieścia wszczęła śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania w dniu 28 października katastrofy w ruchu lądowym w postaci zderzenia tramwajów linii 9 i 22 w Al. Jerozolimskich zagrażająca życiu lub zdrowiu wielu osób – mówi w rozmowie z tvnwarszawa.pl Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Według kodeksu karnego za taki czyn grozi nawet 5 lat więzienia. – To na razie wstępna kwalifikacja czynu. Może ona w toku postępowania ulec zmienia – zaznacza Nowak i dodaje, że obecnie śledztwo toczy się w sprawie, a nie przeciwko komuś.

Trwają czynności

Na obecnym etapie postępowania policjanci będą szczegółowo analizować nagranie z monitoringu z miejsca zdarzenia. – Odbędą się również oględziny obydwu tramwajów z udziałem biegłego do spraw rekonstrukcji wypadków drogowych. Przesłuchiwani będą też świadkowe zdarzenia, w tym motorniczy obu linii – wymienia Nowak.

15 osób poszkodowanych

Do zderzenia dwóch tramwajów doszło w środę rano w Al. Jerozolimskich. Ucierpiało w nim 15 osób, a centrum miasta zostało sparaliżowane na kilka godzin.

Nadal nieznane są przyczyny zdarzenia. Jedna z zakładanych hipotez mówiła, że ktoś mógł wtargnąć na tory, co spowodowało gwałtowne hamowanie jednego z tramwajów i finalne zderzenie dwóch składów.

Jak udało nam się nieoficjalnie ustalić, świadkowe na miejscu zdarzenia opowiadali, że na torowisku tuż przed zdarzeniem stał starszy mężczyzna. Policja tej wersji na razie nie potwierdza.

Wiadomo, że do zdarzenia doszło w miejscu, w którym nikogo nie powinno być na torowisku. - Nie ma tam przejścia dla pieszych. Jeśli ktoś się tam znalazł, to przechodził przez jednię w niedozwolonym miejscu – mówił w środę kom. Robert Szumiata ze śródmiejskiej policji.

Robert Szumiata o wypadku

jb/sk

Czytaj także: