- Otrzymałem smutną informację. Sprawa dotyczy kamienicy na rogu Złotej i Żelaznej. Po pożarze, który kilkanaście dni temu stanowił preludium, zaczęło się na dobre - powiadomił tvnwarszawa.pl Janusz Dziano, który prowadzi stronę "Jestem z Woli" w popularnym portalu społecznościowym.
Chodzi o budynek, który znajduje się u zbiegu ulic Żelaznej i Złotej. Około 10 lat temu wyprowadzili się z niego ostatni lokatorzy, ze względu na zły stan techniczny. Teraz Pekin czeka na inwestora, który go odnowi.
Skąd nazwa kamienicy? Czytaj artykuł Andrzeja Rejnsona "Wszystkie pekiny Warszawy".
"Kable wypalane na dziedzińcu"
Dziano powołuje się na relację jednej z internautek.
"Dzień i noc wyrywane są kable ze ścian budynku, po czym wypalane na wewnętrznym dziedzińcu. Czy ktoś może skutecznie zapobiec niszczeniu tego budynku? Złomiarze dostają się od strony ul. Żelaznej" - napisała kobieta.
I dodała, że wcześniej ukradziono furtkę przy sąsiedniej posesji i przebito otwór w ścianie Pekinu. "Smród palonych kabli przy takiej pogodzie, jak dzisiejsza, ciągnie się między ulicami Chmielną a Złotą" - alarmuje kobieta.
Otwarta furtka i wybity otwór
Sytuację sprawdził na miejscu reporter tvnwarszawa.pl.
- Furtki nie ma, można bez problemu wejść na teren, na którym jest dużo śmieci, a w samym murze budynku jest wybity duży otwór, przez który można spokojnie wejść do Pekinu - relacjonuje Artur Węgrzynowicz.
Pożar na piętrze
Z kolei straż pożarna potwierdza, że 3 października prowadziła akcję gaśniczą przy ulicy Żelaznej.
- W pustostanie przy ulicy Żelaznej na pierwszym piętrze paliło się ok. 4 mkw. materiałów. Nie stwierdzono osób poszkodowanych. Oddymiono pomieszczenie - relacjonuje Michał Konopka ze straży pożarnej.
Na miejsce przyjechały wtedy trzy zastępy. Jak mówią strażacy, pożar nie był poważny.
- Działania trwały krótko. Zgłoszenie dostaliśmy o godz. 9.16 a o 10.05 zostały zakończone - wyjaśnia Konopka.
Sprawą zajmie się administracja
A co z doniesieniami o kradzionych kablach i dewastacji budynku, do której miało dojść na dniach?
- Nie mieliśmy zgłoszeń z tego miejsca - odpowiada Joanna Baszewska z komendy rejonowej.
Z pytaniami zwróciliśmy się więc do urzędu dzielnicy. Rzeczniczka Woli o sprawie dowiedziała się od nas.
- Dziękujemy za tę informację. Sprawę przekazałam dalej. Administracja, zajmująca się tym budynkiem, sprawdzi te doniesienia i jeżeli będzie potrzeba, zabezpieczy to miejsce - deklaruje Monika Beuth-Lutyk, rzeczniczka dzielnicy.
Zaznacza przy okazji, że nie ma 100-procentowo skutecznej metody zabezpieczania pustostanów.
- Osoby, które chcą się dostać od pustostanów, wymyślają różne sposoby. Staramy się z tym walczyć, ale to jest ciągła praca - podkreśla Beuth-Lutyk.
Pójdzie pod młotek
Jak już pisaliśmy, zabytkowa kamienica od lat czeka na inwestora, który ją odnowi i spróbuje przywrócić dawny blask. Władze ogłosiły we wrześniu, że poszuka nowego właściciela dla budynku przy Złotej 83. Cena wywoławcza to 14 mln złotych.
Konserwator zabytków dopuszcza, że pod wolskim "pekinem" powstanie garaż podziemny, ale walory architektoniczne kamienicy muszą być zachowane.
ZOBACZ, JAK WYGLĄDA KAMIENICA OD ŚRODKA.
Przetrwała Powstanie. Zniszczona po wojnie
Budynek powstał pod koniec XIX wieku z inicjatywy Wolfa Krongolda. Kamienica miała bardzo piękny i bogaty wystrój eklektyczny. Posiadała też reprezentacyjne klatki schodowe. Przetrwała II wojnę światową. Potem całkowicie zbita została jej dekoracja. Zerwano też balkony.
Kamienica była coraz bardziej dewastowana przez nowych lokatorów. Przed ponad 10 laty została wykwaterowana ze względu na zły stan techniczny.
Swoją nazwę zawdzięcza przeludnieniu.
CZYTAJ WIĘCEJ O HISTORII BUDYNKU.
O kamienicy mówi Janusz Sujecki, obrońca stołecznych zabytków:
O początkach kamienicy
Historia budynku po wojnie
Za pozwoleniem dzielnicy Wola zajrzeliśmy "pekinu":
Kamienica od środka
ran/mz
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl