- Niedźwiedź brunatny jest największym europejskim drapieżnikiem, który potrafi upolować jelenia. Robi to w czasie burzy, więc zabicie człowieka nie robi mu żadnego problemu - przestrzega Kruszewicz. Wszystko w kontekście incydentu, o którym pisaliśmy na tvnwarszawa.pl. W sobotę po południu mężczyzna wszedł na wybieg dla niedźwiedzi. Tłumaczył policji, że oparł się o barierkę bezpieczeństwa, bo chciał przyjrzeć się zwierzętom. Stracił równowagę i wpadł do wody znajdującej się przy wybiegu.
Starsze panie
Dyrektor ogrodu w rozmowie z reporterką TVN24 podkreśla, że mężczyzna miał dużo szczęścia. - Nasze niedźwiedzice to starsze panie, które nie lubią wody, więc kiedy ten człowiek tam uciekł, czuł się w miarę bezpieczny - mówi Kruszewicz. Zaznacza też, że samice są obyte z ludźmi. Zwłaszcza Sabina i Mała, które trafiły do warszawskiego ogrodu z cyrku.
Tam, jak dodaje dyrektor, traktowały człowieka "bardziej jako intruza i konkurenta niż jako danie". - Głupota ma to do siebie, że jest szkodliwa, ale jak widać oszczędza głupców - podsumowuje dyrektor.
Policja bada sprawę
Według informacji policji mężczyzna, który wpadł do wody to 32-latek, który w chwili zdarzenia był nietrzeźwy. Miał ponad dwa promile alkoholu we krwi. Trafił do izby wytrzeźwień. - Wystosowaliśmy już do niego wezwanie w najbliższych dniach na przesłuchanie, wtedy poznamy dokładne okoliczności zdarzenia - mówiła Paulina Onyszko z komendy policji na Pradze Północ.
kw/pm