Głaz w miejscu pomnika Czterech Śpiących. "To samowola"

Głaz na cokole pomnika
Źródło: | Lech Marcinczak / tvnwarszawa.pl
Przy Placu Wileńskim pojawił się głaz upamiętniający ofiary konfliktu na Ukrainie. Jak informują urzędnicy, jest to samowola budowlana. Okazuje się jednak, że kamień ustawili w tym miejscu budowniczowie II linii metra.

Na betonowym cokole, w miejscu przygotowanym pod pomnik Czterech Śpiących stoi kamień. Jeszcze we wtorek po południu wisiała na nim tabliczka: "Pamięci Ofiar Majdanu i Operacji Antyterrorystycznej na Ukrainie".

Samowola

O głaz zapytaliśmy Barbarę Dżugaj, rzeczniczkę dzielnicy Praga Północ. - Głaz w tym miejscu pojawił się miesiąc temu, tabliczka najprawdopodobniej 1 listopada, ponieważ taka jest na niej data. Nikt jednak na ustawienie tam głazu, ani tabliczki nie dostał zgody – wyjaśnia Dżugaj.

Jak dodaje, nikt też o taką zgodę nawet się nie ubiegał. - Jest to samowola budowlana – podkreśla rzecznik. Dzielnica zwróciła się do policji o przejrzenie monitoringu. Okazuje się jednak, że nie obejmuje on tego miejsca. - Postawienie takiego głazu pomnika wymaga pozwoleń. W tej chwili nie ma decyzji co dalej z głazem – mówi rzecznik.

"Odłożyli na bok"

Okazuje się jednak, że nie jest tajemnicą skąd głaz się wziął w tym miejscu. Ustawili go… budowniczowie metra. - Kamień został wykopany podczas budowy II linii metra. Robotnicy tymczasowo odłożyli go na bok – wyjaśnia Jarosław Jóźwiak dyrektor Centrum Komunikacji Społecznej. – W tym miejscu znajdowało się wtedy zaplecze budowy – dodaje.

Jak tłumaczy Jóźwiak, głaz narzutowy jest własnością Skarbu Państwa i zostanie przekazany wraz z terenem po zakończeniu wszystkich prac. Wiadomo też, że z cokołu zniknie. - Głaz zostanie zabrany niezależnie od tego, czy będzie na nim tabliczka, czy nie – nie pozostawia złudzeń.Nie przekreśla jednak upamiętnienia, które było na tabliczce. - Upamiętnienia są możliwe, ale potrzebują specjalnej procedury. Jesteśmy otwarci na dyskusję i zapraszamy do wydziału estetyki - zachęca Jóźwiak.

Rozebrany w 2011

Pozwolenie na rozbiórkę pomnika Polsko-Radzieckiego Braterstwa Broni, wydał 27 października 2011 roku ratusz.

Monument - po odrestaurowaniu - zakończeniu prac przy budowie centralnego odcinka II linii metra - miał wrócić na Pragę i stanąć około 80 metrów od dotychczasowej lokalizacji.

Na ponowne ustawienie monumentu nie zgadzają się przede wszystkim politycy prawicy, część mieszkańców, a niedawno swój sprzeciw wyrazili artyści i dziennikarze.

W czerwcu 2014 roku ratusz poinformował, że pomnik nie wróci na Pragę Północ w tej kadencji samorządu.

wp/ec

Czytaj także: