W ostatnich tygodniach ratusz informował, że głaz Lecha Kaczyńskiego jest nielegalny.
Ale konserwator zabytków nie wydał żadnej formalnej decyzji o usunięciu monumentu.W środę w tej sprawie spotkali się miejscy urzędnicy z wojewodą mazowieckim i wojewódzką konserwator zabytków.
"Postępowanie zawieszone"
- Wojewoda i mazowiecka konserwator poddali w wątpliwość to, czy teren ten jest objęty ochroną konserwatorską. Zwracali uwagę, że w dokumentach lat 60. dotyczących wpisu nie ma załączników graficznych - relacjonuje Agnieszka Kłąb, zastępca rzecznika ratusza.
I dodaje, że postępowanie w sprawie usunięcia głazu zostaje zawieszone. - Wspólnie uzgodniliśmy, że na razie zawieszamy postępowanie. I zwrócimy się do generalnego konserwatora zabytków, żeby tę sprawę wyjaśnił – tłumaczy Kłąb.
Barbara Jezierska - mazowiecka konserwator zabytków - zaznacza, że wpisy dotyczące obiektu przy placu Bankowym jak i Pałacu Prezydenckiego miały miejsce w latach 60. – Były niedoskonałe: bez załączników graficznych, bez otoczenia – podkreśla.
Głaz postawiony bez wiedzy ratusza
Głaz postawiono w kwietniu tego roku. Od początku budził kontrowersje. Władze miasta dowiedziały się o jego istnieniu rano. Jak mówił wtedy wiceprezydent Jacek Wojciechowicz, montowano je "w partyzanckich warunkach", nocą i bez pozwolenia.
Ratusz od początku zapowiadał kontrolę konserwatora zabytków i możliwość usunięcia monumentu. Hanna Gronkiewicz-Waltz podkreślała, że jest on "samowolą budowlaną". Potwierdzał to też zastępca stołecznego konserwatora Michał Krasucki, który przekonywał, że wszelkie tego typu prace powinny być uzgadniane z konserwatorem, a nie były.
Wątpliwości budziło również podobieństwo wizerunku Lecha Kaczyńskiego na tablicy do zmarłego prezydenta oraz sformułowanie "poległ" w katastrofie, zamiast sugerowanego przez Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa - "zginął".
A co z tablicami smoleńskimi przed Pałacem Prezydenckim? Ratusz informuje, że trwają rozmowy z kancelarią prezydenta w tej sprawie.
ran/mś