Auto porzucone na trasie szybkiego ruchu opisaliśmy przed świętami. Zaalarmował nas czytelnik, który uznał, że tak pozostawiony pojazd stwarza zagrożenie. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad -zarządca drogi - poinformowała wówczas, że już zgłosiła auto jako zagrażające bezpieczeństwu innych użytkowników, ale usunąć je może tylko policja lub straż miejska.
Trudne zadanie
Strażnicy stwierdzili, że ten fragment S2 nie leży w Warszawie, więc nie mogą odholować cinquecento. Sprawą zajęła się więc policja. Dziś skontaktowaliśmy się z komendą stołeczną. Zapytaliśmy, dlaczego fiat nadal stoi na S2.
- Samochód nie jest poszukiwany, jest oznakowany pachołkiem przez GDDKiA. Nie zagraża bezpieczeństwu i nie tamuje ruchu. Zgodnie z prawem nie mamy możliwości odholowania go - mówi Rafał Retmaniak z KSP.
Podkreśla, że policja robi wszystko, by auto zniknęło z trasy szybkiego ruchu. Policjanci ustalili właściciela fiata i pojechali do niego, by porozmawiać o zabraniu pojazdu. Ale na razie nie wiadomo, czy dotarli do właściciela i z jakim skutkiem.
1,5 km do najbliższego wyjścia
- Jest sporządzona dokumentacja ze zdarzenia. Trafi do sekcji wykroczeń wydziału ruchu drogowego KSP. Policjanci przyjrzą się, czy jest możliwość, że popełniono wykroczenie - zapewnia Retmaniak.
Jeśli jednak auto uległo awarii i zostało zostawione z konieczności, a nie celowo zaparkowane, to trudno mówić o wykroczeniu. Według policji jest mało prawdopodobne, że kierowca samochodu celowo zostawił auto w tym miejscu, bo najbliższe wyjście z trasy S2 znajduje się 1,5 km od miejsca, w którym stoi fiat.
ZOBACZ SAMOCHÓD PORZUCONY NA S2:
Fiat na S2
mś/pm
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Zieliński / Tvnwarszawa.pl