- Połączenie linii kolejowych z istniejącymi nitkami metra i trasami tramwajowymi w jedną sieć pozwoli na uzyskanie w Warszawie efektu dziesięciu linii metra - mówili w piątek przedstawiciele Koalicji Ruchów Miejskich z Justyną Glusman na czele.
Konferencja została zwołana pod hasłem "Dziesięć linii metra w Warszawie", co było nawiązaniem do propozycji Patryka Jakiego sprzed dwóch dni. Kandydat na prezydenta Warszawy z ramienia Zjednoczonej Prawicy zapowiedział rozpoczęcie budowy dwóch nowych linii metra.
Justyna Glusman, kandydatka koalicji na prezydenta, określiła ten pomysł jako "niepoważny".
Węzły przesiadkowe
- Kolejni kandydaci obiecują kolejne linie metra, ale my chcemy pokazać, że w bardzo prosty sposób i szybko można osiągnąć efekt nawet dziesięciu linii metra - powiedział Jan Popławski, rzecznik Miasto Jest Nasze.
- To nie jest żart - dodała Glusman. Wskazała, że Warszawa ma dobrze rozwiniętą infrastrukturę transportu szynowego, ale słabością jest brak zintegrowania między różnymi liniami. Jako przykład kiepskiego połączenia sieci miejskiej komunikacji z koleją wskazała stację Śródmieście.
- To miejsce-symbol, jak słabo zintegrowany jest transport kolejowy, metro, tramwaje i autobusy w Warszawie - powiedziała kandydatka. Wskazywała, że brakuje m.in. łącznika między stacją kolejową Warszawa-Śródmieście a przystankiem metra Centrum.
- Wygodne węzły przesiadkowe to podstawa zintegrowanego transportu miejskiego - podkreśliła. Przekonywała, że stacje kolejowe muszą być bezpieczne i łatwo dostępne dla osób z problemami z poruszaniem się. Zaś komunikacja kolejowa powinna być częstsza w godzinach szczytu, a ZTM i koleje powinny wprowadzić wzajemne uznawanie biletów.
10 linii
Jan Mencwel ze stowarzyszenia Miasto Jest Nasze powiedział, że plan dziesięciu linii metra w Warszawie składa się w 90 proc. z już istniejącej infrastruktury. - Połączyliśmy linie metra, SKM i inne linie kolejowe przebiegające przez Warszawę. Dodaliśmy tylko jedną, planowaną nowa linię. Jest to południowa linia obwodowa - powiedział Mencwel.
- Gdybyśmy to wszystko traktowali jako jeden schemat, jedną sieć komunikacji kolejowej w Warszawie, można by właściwie mówić o dziesięciu liniach metra. Gdyby kolej była zintegrowana z całą siecią komunikacji miejskiej, gdyby powstały dogodne przesiadki, to warszawska kolej przestałaby być odwrócona plecami do miasta - dodał.
Agnieszka Klembowska ze stowarzyszenia Sąsiedzi dla Wesołej zwracała uwagę, że SKM to "genialny, superszybki" środek komunikacji. Ale - jak mówiła - jest też najbardziej nieprzewidywalnym sposobem podróży po stolicy ze względu na awarie taboru. Klembowska podkreślała, że w tej chwili pociągi SKM jeżdżą dwa razy na godzinę, a to zdecydowanie zbyt rzadko.
PAP/kw/pm
Źródło zdjęcia głównego: | materiały prasowe