O tym, że plac zabaw należący do przedszkola jest zagrożony, pisaliśmy na tvnwarszawa.pl w marcu. Na mocy dekretu Bieruta przedwojenni właściciele odzyskali część placu zabaw o wielkości 456 mkw.
W piątek zapadły ostateczne decyzje w tej sprawie. – Jestem absolutnie przekonany, że sprawa Saskiego Zakątka i zamieszania wokół niego dobiegła do szczęśliwego finału. Podpisaliśmy akt notarialny kupna działki przy ul. Dąbrówki 3. W sumie zapłaciliśmy około 900 tysięcy - to kwota za nabycie działki i bezumowne jej użytkowanie przez pół roku – mówi tvnwarszawa.pl Robert Kempa, zastępca burmistrza Pragi-Południe.
Jednak znalazły się pieniądze
Początkowo władze dzielnicy tłumaczyły, że nie mają pieniędzy na odkupienie terenu.
Po tym, jak ratusz podjął negocjacje z właścicielami terenu, rozważano przekazanie działki zamiennej.
Rodzice zapowiedzieli, że nie odpuszczą, a władze dzielnicy i miasta zapewniały, że zrobią wszystko, by uratować plac zabaw dla dzieci.
Ostatecznie władze dotrzymały słowa danego rodzicom przedszkolaków i znalazły pieniądze na odkupienie od spadkobierców działki.
"Jesteśmy wreszcie spokojni"
Rodzice odetchnęli z ulgą. - Jesteśmy szczęśliwi, plan zrealizowaliśmy w 120 procentach. Dzięki naszym staraniom i odpowiedniemu podejściu dzielnicy do tematu udało się doprowadzić sprawę do szczęśliwego rozwiązania. Władze stanęły na wysokości zadania - ocenia Marcin Eckert.
- Jesteśmy wreszcie spokojni o przyszłość małych mieszkańców Saskiej Kępy - podsumowuje w rozmowie z tvnwarszawa.pl.
Tak ocenia działania rodziców burmistrz Kempa:
Władze dzielnicy są wdzięczne rodzicom za zaangażowanie
Walczyli od marca
Sprawę przedszkola Saski Zakątek nagłośnili rodzice dzieci, które do niego chodzą. Gdy dowiedzieli się, że działkę, na której działa placówka odzyskał dawny właściciel, przestraszyli się, że będzie trzeba ją zamknąć.
Zorganizowali się i zyskali wsparcie innych mieszkańców Saskiej Kępy. Zaczęli wywierać nacisk na władze dzielnicy, by zadbały o przedszkole. Choć o roszczeniach do gruntu było wiadomo od dawna urzędnicy nic w tej sprawie nie zrobili.
Pod naciskiem mieszkańców dzielnicowi samorządowcy zaczęli działać, ale Pragi Południe nie było stać na to by odkupić działkę. Musiała zwrócić się o pomoc do miejskiego ratusza.
Na początku właściciele gruntu byli zniecierpliwieni czekaniem na decyzje miasta i rozważali możliwość złożenia pozwu o odszkodowanie za bezumowne użytkowanie gruntu. Zarówno właściciele terenu, jak i rodzice przedszkolaków narzekali na opieszałość urzędników w tej sprawie.
W akcję poparcia dla działań rodziców zaangażowała się cała Saska Kępa:
Mówi Marcin Ekcert, przewodniczący rady rodziców
Czytaj więcej o skutkach dekretu Bieruta
Katarzyna Śmierciak, k.smierciak@tvn.pl