Słynne na całą Polskę Centrum Zdrowia Dziecka (CZD) znalazło się na finansowej mieliźnie. Szpital w Międzylesiu ma olbrzymie długi, wynoszące 200 milionów złotych. Pieniędzy zabrakło nawet na sierpniowe pensje, które wypłacono dopiero we wrześniu. - Zgodnie z prawem CZD nie może upaść, ale faktycznie już upadliśmy - stwierdził dyrektor szpitala prof. Janusz Książyk.
"Szpital Pomnik Centrum Zdrowia Dziecka" w Wawrze - Międzylesiu opiekuje się tysiącami dzieci z całej Polski. Trafiają tam najcięższe przypadki wymagające skomplikowanego leczenia. Pomimo sukcesów na polu medycznym, szpital od kilku lat popada w coraz większe długi, a co gorsza nie widać szans na poprawę sytuacji. - Od dawna były problemy z finansami, ale teraz sytuacja jest tak zła, że nie starczyło nawet na sierpniowe pensje - powiedział tvn24.pl lekarz z wieloletnim stażem w CZD, który chce pozostać anonimowy. Pod koniec sierpnia cała załoga usłyszała, że pieniądze dostaną w "późniejszym terminie, w miarę napływu środków". Na szczęście dla pracowników, oczekiwanie nie okazało się długie. Pensje zostały wypłacone 4 września. Nie zmienia to jednak nic w katastrofalnej sytuacji szpitala. - CZD ma obecnie 200 milionów złotych długów, które narastają o około 40-50 mln. zł rocznie - mówi tvn24.pl prof. Książyk. Dla porównania, roczny budżet placówki wynosi około 250 milionów złotych. - Problemem jest też sama obsługa zadłużenia, która kosztuje nas już 11 milionów złotych rocznie - mówi dyrektor. Szpital już od kilku lat ma problemy z terminowym płaceniem dostawcom leków, odczynników, prądu i wody. Nikt do tej pory nie odmówił zaopatrywania CZD, ale zdaniem pracowników, w końcu się to stanie. Niesprawiedliwa równość Problemy CZD zaczęły się w 2009 roku, kiedy zmieniono system płacenia szpitalom przez NFZ. Od tego czasu szpital dostaje takie same pieniądze za każdą procedurę, jak szpital powiatowy w małym mieście. Jak twierdzą rozmówcy tvn24.pl, jest to wysoce szkodliwe. Do CZD trafiają bowiem trudne przypadki z którymi w przykładowym szpitalu powiatowym nie można sobie poradzić. To tu są najlepsi w Polsce specjaliści i sprzęt najwyższej klasy, co nieuchronnie generuje większe koszty. - W krajach zachodnich już dawno przyjęto system specjalnych mnożników. I tak najmniejsze szpitale rejonowe otrzymują za dane procedury mniej pieniędzy niż duże wyspecjalizowane ośrodki, zbierające trudne przypadki z całego kraju. Jest tak np. Niemczech i Wielkiej Brytanii – zaznacza anonimowy rozmówca tvn24.pl. - Filozofia płacenia jest nielogiczna - podkreśla prof. Książyk. Jak usłyszeliśmy od pracowników CZD, w szpitalu wyliczono, że gdyby za każdą procedurę szpital otrzymywał o 20 procent więcej, problem byłby rozwiązany. Wymagałoby to jednak zmian w ustawie o finansowaniu służby zdrowia. Sprawa wyższej wagi Czy takie zmiany są przewidziane? Ministerstwo zdrowia nie odpowiedziało jeszcze na nasze pytania w tej sprawie. Natomiast w Centrum usłyszeliśmy, że resort zaproponował szpitalowi zaciągnięcie specjalnej pożyczki z Banku Gospodarstwa Krajowego i Agencji Restrukturyzacji Przemysłu w wysokości 80 milionów złotych. Prof. Książyk potwierdza, że opcja kredytu jest rozważana. Dyrektor podkreśla, że sytuacja jest nagląca. - CZD nie jest w stanie tak dalej funkcjonować. Dajemy sobie czas do końca roku - mówi prof. Książyk. Jeśli do tego momentu nie uda się uzyskać kredytu, szpital czeka przejście w stan likwidacji. Jak wyjaśnia dyrektor, kluczowe jest uzyskanie poręczenia od - na przykład - ministerstwa, bez którego żadnych pieniędzy od banków szpital nie dostanie. W połowie września w szpitalu ma zostać przeprowadzony przez prywatną firmę zewnętrzny audyt, którego wyniki mają dać podstawę do rozmów z bankami. Dyrektor nie spodziewa się jednak, aby audytorom udało się wykazać jakieś pola w których można by zoptymalizować działanie szpitala i zaoszczędzić większe ilości pieniędzy. "W zasadzie upadliśmy" - Zgodnie z prawem CZD nie może upaść (jak i inne ZOZ-y - red.), ale faktycznie już upadliśmy - stwierdził prof. Książyk w rozmowie z tvn24.pl. W jego ocenie najlepszym i jedynym prawdziwie skutecznym rozwiązaniem byłoby uchwalenie w trybie specjalnym odpowiedniej ustawy, która zmodyfikowałaby system finansowania. Profesor podkreśla, że nie tylko CZD ma tego rodzaju problemy, ale ma je też wiele innych szpitali w Polsce. - My nie walczymy o interes "swojego" szpitala, ale o interes pacjentów i społeczeństwa - mówi prof. Książyk. Titanic tonie Obecnie nie ma żadnego zagrożenia dla zdrowia małych pacjentów, ale jeśli szpital nie otrzyma pomocy, sytuacja może stać się dramatyczna. W Polsce nie ma drugiego tak wyspecjalizowanego szpitala zajmującego się dziećmi. Nastroje załogi CZD są minorowe. 15 września odbywa się w Łazienkach uroczystości z okazji 35-lecia istnienia szpitala (pieniądze pochodzą od sponsorów), na które jest zaproszona cała obsada szpitala. - Dla części ludzi świętowanie w takiej sytuacji wydaje się niestosowne - mówi rozmówca tvn24.pl i dodaje, że część załogi może w ogóle nie przyjść.Maciej Kucharczyk//ola, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Cezary Piwowarski | Wikimedia Commons