Drzewo spadło na warzywniak i kompletnie uszkodziło budkę przy ulicy Staszica - relacjonował reporter tvnwarszawa.pl.
Jak mówił Artur Węgrzynowicz, sklep był otwarty podczas nawałnicy. - Sprzedawca uciekł w ostatniej chwili. Wygląda to dramatycznie. To cud, że nikt nie został ranny - podkreślał Węgrzynowicz.
I dodał, że topola, która się przewróciła, miała kilkanaście metrów. - Drzewo zostało wyrwane z korzeniami, oprócz warzywniaka uszkodziło też zaparkowane w pobliżu samochody - zauważył nasz reporter.
"Nie wiem jakby się to skończyło"
Z kolei reporter TVN24 rozmawiał ze świadkami, którzy widzieli jak drzewo przewraca się na sklep. - Zerwała się nieprawdopodobna wichura - mówili. Właściciel sklepu mówił, że uciekł w ostatniej chwili.
- Przeskoczyłem przez ladę. Piętnaście minut wcześniej na krzesełku przy sklepie pod tym drzewem siedziała klientka - relacjonował właściciel warzywniaka.