Drogowcy zapewniają, że oznakowanie na tymczasowym rondzie w Sękocinie jest wykonane prawidłowo, a winą za poranny chaos obarczają kierowców. – Zamiast patrzeć na znaki, jeżdżą na pamięć – tłumaczą.
Jak informujemy w piątkowy poranek kierowcy mają bardzo duże problemy z nową organizacją ruchu po otwarciu łącznika między trasą S8 a krajową „siódemką”.
Do niebezpiecznych sytuacji dochodzi szczególnie na tymczasowym rondzie w Sękocinie, gdzie kierowcy zjeżdżają z ronda pod prąd. Nasz reporter Lech Marcinczak, który od rana obserwował sytuację, relacjonował, że oznakowanie w tym miejscu może wprowadzać w błąd.
Czytaj więcej o problemach z nową organizacją
"Zgodnie ze sztuką"
Co ciekawe, drogowcy nie mają sobie nic do zarzucenia w tej sprawie. – Oznakowanie jest wykonane prawidłowo i zgodnie ze sztuką – twierdzi Jan Krynicki, rzecznik Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowej i Autostrad.
Zdaniem drogowców, to przez nieuwagę kierowców na nowej trasie panuje chaos. – Jeżdżą na pamięć i nie biorę pod uwagę nowych znaków. Przypominam też, że to nadal plac budowy – tłumaczy Krynicki.
Mimo to, w rejon ronda jadą już dodatkowe służby drogowe. – Będą tam pomagać kierowcom z nową organizacją ruchu. Niezależnie od wszystkiego, będzie weryfikować to oznakowanie. Zrobimy wszystko by pomóc kierowcom – zapowiada rzecznik.
Jak informował po godzinie 9 Marcinczak, na miejscu pojawiła się policja. - Są też przedstawiciele drogowców, którzy pilnują żeby nikt nie jeździł pod prąd - mówi reporter, tvnwarszawa.pl.
Kierowcy jeżdżą pod prąd
Otworzyli łącznik
W czwartek w nocy drogowcy otworzyli łącznik pomiędzy trasą S8 a droga krajową nr 7. To dobra informacja dla kierowców, szczególnie tych jadących z Radomia czy Krakowa.
jb/