Na piątkowej konferencji prasowej w centrum Warszawy Dorn, który ma być kandydatem Solidarnej Polski na prezydenta Warszawy, przypomniał, że w 2009 roku przy pomocy agencji ochrony prezydent Warszawy zlikwidowała Kupieckie Domy Towarowe, które znajdowały się tuż obok Pałacu Kultury i Nauki. "Argumentacja była taka, że rusza budowa metra, w tym miejscu ma stać Muzeum Sztuki Nowoczesnej, a "blaszak" jest brzydki - podkreślił. - "Blaszak" rzeczywiście piękny nie był, ale paręset drobnych kupców (...) dawało pracę i możliwość tańszego zakupu odzieży czy butów".
5-25 proc. więcej
Dorn zwrócił uwagę, że w mieście nie ma targowisk, funkcjonujących od wczesnych godzin porannych do wczesnego popołudnia, które można spotkać w innych europejskich stolicach. "Nie ma możliwości zaopatrzenia się, jak w innych miastach europejskich, w różne produkty w cenach niższych niż w sklepach" - zauważył. Jak powiedział, prowadzi się politykę na rzecz dużych sieci i galerii handlowych w centrum miasta, a brak jest m.in. tzw. sklepów dyskontowych.
"Efekt jest taki, że mieszkańcy tej części Warszawy za podstawowe produkty spożywcze płacą od 5 do 25 proc. więcej, niż mieszkańcy obrzeży stolicy" - podkreślił Dorn.
"Odpowiada za drożyznę"
"Hannę Gronkiewicz-Waltz trzeba odwołać, bo odpowiada za drożyznę w Warszawie - przekonywał polityk Solidarnej Polski - Ta władza jest sprzężona z właścicielami galerii handlowych i traktuje Warszawę tak, jakby to miało to być miasto singli, biurowców, butików, galerii handlowych i banków, a żyją tu także zwykli ludzie i ta władza o nich zapomniała".
Według Dorna, z wysokimi cenami w Warszawie należy walczyć m.in. poprzez preferencyjne czynsze dla sklepów spożywczych. W ocenie polityka SP, Plac Defilad przed PKiN zamienił się w "największy, tymczasowy dworzec autobusowy w stolicy Europy". Przypomniał też, że została rozwiązana umowa na projekt Muzeum Sztuki Nowoczesnej.
Problem z planem
W opinii Dorna, prezydent stolicy "nadal potyka się na planie zagospodarowania przestrzennego centrum Warszawy". "Tu widać całkowitą nieudolność i bezradność w zarządzaniu przestrzenią miejską" - ocenił poseł SP.
Referendum ws. odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz odbędzie się 13 października. Będzie ważne, jeśli weźmie w nim udział 3/5 liczby wyborców, którzy uczestniczyli w wyborach prezydenta w Warszawie w 2010 roku, czyli co najmniej 389 430 osób. Inicjatywę zapoczątkowaną przez szefa Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej, burmistrza Ursynowa Piotra Guziała poparły m.in.: PiS, Ruch Palikota i Solidarna Polska, których działacze włączyli się w zbiórkę podpisów pod wnioskiem o odwołanie prezydent Warszawy. SLD nie podjęło jeszcze decyzji.
PAP/ran
Źródło zdjęcia głównego: Archwum TVN