Projekt zgłoszony przez byłego radnego Śródmieścia Grzegorza Walkiewicza zakłada posadzenie drzew i krzewów oraz urządzenie rabat kwiatowych na odcinku Świętokrzyskiej od ul. Kopernika do ronda ONZ.
- Drzewa powinny pojawić się przynajmniej w tych miejscach, w których rosły wcześniej. Przypominam jednak, że przed rozpoczęciem budowy metra, zrobiono tzw. przekładki, czyli uporządkowano wszystkie instalacje podziemne. To oznacza, że dziś drzew można posadzić więcej - przekonuje Walkiewicz.
Rabaty zamiast słupków
Bezpieczeństwo rur i kabli zapewniłby także wybór specjalnych gatunków - takich o ograniczonej wielkości korzeni. Oprócz drzew pojawiłyby się krzewy (pojedyncze lub w formie żywopłotu).
"Mogłyby zastąpić donice i słupki ograniczające parkowanie samochodów, a także stanowić samoistną dekorację. Rabaty kwiatowe byłyby urządzone wzdłuż ciągów pieszych i na wysepkach odgradzających pasy ruchu" – czytamy w projekcie.
Projekt "Zielona Świętokrzyska" wyceniono na 746 tysięcy złotych. Podobna koncepcja zgłoszona przez Karinę Dudzińską opiewa na 815 760 zł, choć dotyczy krótszego odcinka - od Nowego Światu do Marszałkowskiej. Różni się także tym, że wskazuje na konkretny gatunek drzewa - lipę warszawską.
A co z gwarancją?
Oba pomysły wiążą się jednak z koniecznością demontażu części płyt chodnikowych. Jak zawraca uwagę rzecznik Zarządu Dróg Miejskich Adam Sobieraj, mogłoby to okazać się problemem. - Nawierzchnia ma trzyletnią gwarancję. Takie prace należałoby wykonać w porozumieniu z firmą, aby tej gwarancji nie stracić - tłumaczy Sobieraj. - Ale nie twierdzę, że jest to nie do zrobienia - zastrzega.
Od projektu do realizacji daleka droga. Poza drogowcami na temat jego wykonalności będą musieli wypowiedzieć się zarządcy podziemnych instalacji i Metro Warszawskie. Potem musieliby go wskazać w głosowaniu mieszkańcy.
Rodzi się także pytanie, czy władzom stolicy będzie w smak przyznanie się do błędu, bo tak zapewne oceniona zostanie realizacja "zielonej" koncepcji.
- Uważam, że mogliby w ten sposób zręcznie wybrnąć z niekomfortowej sytuacji. To żaden obciach dla ratusza, przychylić się do głosów mieszkańców - przekonuje Grzegorz Walkiewicz.
Napoleon w cieniu platanów
Donice na placu Powstańców Warszawy nie przypadły z kolei do gustu radnemu Śródmieścia i szefowi stowarzyszenia Miasto Jest Nasze Janowi Śpiewakowi, który zgłosił projekt "Platany zamiast donic".
20 drzew o rozłożystych koronach miałoby zostać zasadzonych w ziemi na środku placu w miejsce plastikowych donic. "Platany utworzą kolisty szpaler drzew, tworząc naturalną osłonę przed ruchem samochodowym. Dzięki temu po środku placu powstanie kameralna przestrzeń. Drzewa przywrócą temu miejscu jego wielkomiejskich charakter, dadzą cień latem i zredukują ilość zanieczyszczeń znajdujących się w powietrzu" - napisał Śpiewak.
Przytoczył też argument historyczny: "Co więcej platany są drzewami kojarzącymi się z Francją i w ten sposób również z przedwojennym patronem placu Napoleonem Bonaparte".
Autor wniosku przekonuje, że plac w obecnej postaci to latem będzie stanowić pozbawioną cienia rozżarzaną patelnię.
Donicowisko przy Świętokrzyskiej
Przeszkodzi parking?
Przeszkodą w realizacji tego postulatu może być jednak parking. Kiedy w lipcu kończyły się prace na placu, Jarosław Jóźwiak, ówczesny szef Centrum Komunikacji Społecznej, a dziś wiceprezydent Warszawy, tłumaczył, że to tylko estetyzacja, a docelowy wygląd placu będzie inny. Aby jednak utonął w zieleni, najpierw pod ziemią musi powstać garaż. Problem w tym, że poszukiwanie firmy, która miałaby go wykonać, utknęło w martwym punkcie. Dlatego dziś Śpiewak ten argument z góry odrzuca.
- Nie oszukujmy się. Póki stawki za parkowanie się nie zmienią, a miejsc na powierzchni będzie dużo, nikt podziemnego parkingu nie wybuduje. Niech ratusz zdobędzie się wreszcie na odwagę i powie to otwarcie. A nawet jeśli władze Warszawy nie tracą nadziei, to wiadomo, że jest to kwestia wielu lat, jeśli zajdzie taka potrzeba, platany będzie można przesadzić – przekonuje w rozmowie z tvnwarszawa.pl.
Prace zaplanowane przez Śpiewaka maja kosztować 160 400 zł.
51 milionów do podziału
Do budżetu partycypacyjnego zgłoszono w tym roku ponad 2300 projektów. Do podziału jest 51 milionów złotych. Finałowe głosowanie odbędzie się w drugiej połowie czerwca.
Piotr Bakalarski