Wtorkowe uroczystości na stołecznym pl. Krasińskich są częścią obchodów 74. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Uczestniczą w nich przedstawiciele władz państwowych, samorządowych, organizacji powstańczych i kombatanckich oraz mieszkańcy stolicy.
Wyrazy uznania i wdzięczność
Homilię podczas uroczystej mszy św. wygłosił biskup polowy Wojska Polskiego Józef Guzdek.
W homilii przypomniał, że dziś w sposób szczególny "pragniemy wspomnieć bohaterski czyn oraz modlić się za poległych i zmarłych uczestników Powstania Warszawskiego".
- Chcemy przekazać wyrazy uznania i okazać wdzięczność tym, którzy latem 1944 roku polskie drzewo wolności podlewali własną krwią - podkreślił. Dodał, że sprawując mszę świętą w miejscu uświęconym męczeńską krwią rodaków, uczestnicy proszą Boga o dar pokoju. - Oby już nigdy polskie drzewo wolności nie musiało być podlewane krwią żołnierzy i ludności cywilnej. Z tego miejsca krew powstańców woła o wierność Bogu i troskę o ojczyznę. Potrzeba nam zgody, potrzeba nam jedności - podkreślił hierarcha.
Przypomniał słowa papieża Franciszka, który w marcu przestrzegał, że "kraj, który codziennie się kłóci, nie rozwija się ani nie rozbudowuje, wywołuje strach wśród ludzi. To kraj chory i smutny. Natomiast kraj, w którym dąży się do pokoju, gdzie wszyscy dobrze sobie życzą, bardziej lub mniej, ale jednak, gdzie nie życzy się innym zła, rośnie".
Na placu Krasińskich przemawiał też prezydent Andrzej Duda.
- Ktoś zapyta: po co, dlaczego walczyli powstańcy. Chcieli wolności. Ale czemu chcieli wolności, chcieli wolności, bo tak było... Bo tak było od pokoleń, bo wolność wywalczyli ich ojcowie, którzy stanęli do walki, zwyciężyli i Polska stała się niepodległa - powiedział Duda podczas uroczystości przy Pomniku Powstania Warszawskiego.
Podkreślił, że dzięki ofierze poprzednich pokoleń Polacy odzyskali 100 lat temu niepodległość.
- To dlatego mamy wolną Polskę, że zawsze w naszym narodzie byli tacy, którzy wierzyli, że ich wola jest silniejsza niż wola wroga (...). I dlatego warto było stanąć do Powstania Warszawskiego, i dlatego warto było walczyć o wolność, i dlatego warto było czynić wszystko, aby zrzucić niemieckie okowy - powiedział prezydent. "Cześć i chwała bohaterom!" - zakończył prezydent.
Romantycy i pozytywiści
- Posługując się terminologią literacka wśród powstańców byli zarówno romantycy, jak i pozytywiści - powiedziała z kolei prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz podczas Apelu Poległych.
- Romantycy liczyli, że wybuchnie trzecia wojna światowa z Sowietami i po niej Polska będzie znów suwerenne. W związku z tym po wojnie należeli do ruchu oporu Armii Krajowej czy do WiN-u (organizacji) Wolność i Niezawisłość - przypomniała prezydent Warszawy.
- Pozytywiści od razu zdali maturę, poszli do pracy, na studia. Niektórzy nawet działali politycznie w nowej rzeczywistości, bo po prostu nie chcieli być obywatelami drugiego sortu" - wyjaśniła. "Czy mamy prawo ich sądzić za wybór? Ja nie uzurpuję sobie takiego prawa - podkreśliła.
Gronkiewicz-Waltz przypomniała, że sama nie należy do "pokolenia Kolumbów", jak jej ojciec, który ujawnił się dopiero w 1947 r. - Nie znam wszystkich uwarunkowań ich postępowania. (...) Ale ja nie mam prawa sądzić. Nie wiem, jakich wyborów bym dokonała? - podsumowała prezydent Warszawy.
- Mogę mieć tylko nadzieję, nadzieję, że właściwych - dodała.
Powstanie Warszawskie
Powstanie Warszawskie było największą akcją zbrojną podziemia w okupowanej przez Niemców Europie. 1 sierpnia 1944 r. do walki w stolicy przystąpiło ok. 40-50 tys. powstańców. Planowane na kilka dni trwało ponad dwa miesiące. W czasie walk w Warszawie zginęło ok. 18 tys. powstańców, a 25 tys. zostało rannych. Straty wśród ludności cywilnej były ogromne i wynosiły ok. 180 tys. zabitych. Pozostałych przy życiu mieszkańców Warszawy, ok. 500 tys., wypędzono z miasta, które po Powstaniu zostało niemal całkowicie spalone i zburzone.
PAP/kz/pm