Dach Narodowego został zamknięty 5 marca. Zarządcy stadionu oraz PZPN - organizator meczu - chcieli, żeby rozłożona specjalnie na mecz z Ukrainą nowa murawa miała komfortowe warunki do ułożenia.
Zapewne też chuchali na zimne, chcąc zapobiec październikowej kompromitacji. Wówczas dachu nie zamknięto, a ulewa nad stolicą zalała murawę i mecz z Anglią trzeba było przełożyć na następny dzień.
Nie ma alarmu
PL 2012 + zapewnia, że dotychczasowe opady śniegu nie zagrażają konstrukcji, której dopuszczalne obciążenie wynosi 140 kg/m2. Przedstawiciele spółki również regularnie analizują prognozę pogody na piątek i uspokajają.
- Cały czas monitorujemy ilość śniegu na dachu, zarówno jeśli chodzi o warstwę, jak i jego ciężar. Są specjalne czujniki, to wszystko widać. Na tę chwilę śnieg nie zbliżył się do koloru żółtego, jeśli mielibyśmy posłużyć się taką nomenklaturą. Jest cały czas w strefie zielonej. Będziemy to obserwować - zapewnił rzecznik spółki.
Mikołaj Piotrowski z PL 2012 + dodał też, że od 5 marca były już intensywniejsze opady śniegu i ani przez chwilę nie pojawiło się zagrożenie dla dachu. - Na jutro wszystko powinno być OK - podkreślił.