Temat wywołał dziennikarz Roman Pawłowski, który na łamach "Gazety Stołecznej" zastanawiał się, czy takie rozwiązanie służyłoby promocji miasta. Nagość syrenki bulwersuje ponoć wycieczki z krajów muzułmańskich i gorszy dzieci.
"Rytm miasta" zapytał o zdanie warszawiaków. Ci, jak to zwykle bywa, są podzieleni.
Jedni uważają, że warszawskiej syrence niczego nie brakuje i nie powinna ukrywać swoich atutów. - Syrenka jest Polką i nie powinna zakładać żadnego t-shirtu - uważa jeden z warszawiaków. - Jakoś przez tyle lat wszyscy na nią patrzyli i nic się nie stało - zauważa inny. - Czy to nie przystoi, że jest naga? Myślę, że innym robi się wtedy cieplej. Myślę, że nie powinna zakładać - dodaje trzeci.
"Ubrać ją, ale tylko zimą"
Inni uznali, że przy takiej pogodzie syrenka może na jakiś czas zmienić swój image. - Póki jest zimno, można by ją ubrać w coś fajnego – mówi jedna z warszawianek. - W tiszert tylko? W kożuch, czapkę, spodnie snowboardowe. Zimno jej chyba jest, nie? – zastanawia się inna.
Wśród przeciwników i zwolenników nietypowego pomysłu znalazł się również głos kompromisowy. - Wszystko zależy od dekoltu. Powinien być głęboki, żeby podkreślić biust, wtedy powinna nosić tiszert - uważa jeden z przechodniów.
Kuroń na piersiach syrenki
Tymczasem syrenka już raz się ubrała. Z okazji 30-lecia powstania Komitetu Obrony Robotników założyła tiszert z... Jackiem Kuroniem. - To była akcja "Solidarni z Jackiem". Na koszulce było okrągłe logo z Jackiem Kuroniem i hasłem: "Nie palcie komitetów, zakładajcie własne" - przypomina przedstawiciel Fundacji dla Wolności, która organizowała akcję.
myk/roody