Chodzi o społeczny parking, który od kilkudziesięciu lat dzierżawią mieszkańcy bloków przy Pieńkowskiego i Modzelewskiego. W kwietniu lokatorzy dowiedzieli się, że działka przygotowywana jest do sprzedaży, a pieniądze z transakcji mają zasilić budżet dzielnicy.
Na osiedlu wrzało, ponieważ sprzedaż parkingu wiąże się z likwidacją 186 miejsc dla samochodów, a o te - zdaniem mieszkańców, na Mokotowie bardzo ciężko.
"Dzielnica proponuje alternatywę"
Po kilku burzliwych spotkaniach z mieszkańcami Delegatura Biura Gospodarowania Nieruchomościami zaproponowała alternatywne miejsca parkingowe.
Urzędnicy wskazali teren przy al. Wilanowskiej, dokładnie okolice skrzyżowania z ul. Modrą. W tym miejscu do dyspozycji mieszkańców pozostałoby - około 70 miejsc parkingowych. Z kolei przy al. Wilanowskiej, pomiędzy ul. Modrą a ul. Modzelewskiego - mieszkańcy zyskaliby około 60 miejsc dla samochodów. Do parkingu będzie można dojechać zjazdem z al. Wilanowskiej przez obecnie dzierżawiony parking społeczny.
Inne wskazane miejsca to teren przy ul. Pieńkowskiego 5. Tam, zgodnie ze stanowiskiem zarządu, w pierwszej kolejności 30 miejsc postojowych powinno być udostępnionych osobom starszym i niepełnosprawnym.
Około 65 samochodów zdaniem dzielnicy zmieści się przy skrzyżowaniu al. Wilanowskiej z ul. Modzelewskiego. Udostępnienie terenu wiąże się z wydaniem zgody przez Zarząd Dróg Miejskich.
"Za chwilę będzie to samo"
O zdanie na temat wskazanych przez delegaturę miejsc zapytaliśmy mieszkańców. Ci twierdzą, że to rozwiązanie tymczasowe, ponieważ na wymienionych terenach już niedługo Zarząd Dróg Miejskich wybuduje przedłużenie Wilanowskiej.
- Bylibyśmy skłonni zgodzić się na propozycję, ale nie chcemy, aby temat wrócił za rok - mówi Monika Rutkowska, mieszkanka osiedla. - Radni zapytali Zarząd Dróg Miejskich o datę rozpoczęcia inwestycji, jeżeli będzie to wkrótce, to na pewno się nie zgodzimy.
I dodaje, że w opinii mieszkańców najlepszym rozwiązaniem byłaby rezygnacja ze sprzedaży działki. - Nie chcemy w tym miejscu kolejnych biurowców. Jednak burmistrz sugeruje nam, że parking powinniśmy zlikwidować do 31 maja - tłumaczy.
Radni na najbliższej sesji rady dzielnicy przyjmą w tej sprawie stanowisko, poproszą miasto o wstrzymanie inwestycji.
"350 złotych rocznie"
Każdy z mieszkańców za dzierżawę miejsca na parkingu płacił 350 złotych rocznie. Do tego dochodziły bieżące koszty utrzymania. - Zainstalowaliśmy monitoring, zasadziliśmy drzewa, dbaliśmy o czystość, za wszystko płaciliśmy z własnej kieszeni - tłumaczy Monika Rutkowska.
- W tym rejonie o miejsce parkingowe jest bardzo ciężko. W pobliżu znajduje się sławny "Mordor" i uczelnia Łazarskiego. Każde wolne miejsce jest natychmiast zajmowane, problem z dojazdem pod klatkę mają nawet służby, szczególnie straż pożarna. Wiele razy na osiedle nie wjechała śmieciarka - kwituje Monika Rutkowska.
Tak wygląda dzierżawiony przez mieszkańców parking:
kz/gp
Miejsca parkingowe do likwidacji
Źródło zdjęcia głównego: tvnwarszawa.pl