Swoimi planami aktualny właściciel działki położonej między Chłodną, Wronią, Grzybowską i Żelazną pochwalił się w środę na konferencji poświęconej sytuacji na rynku biurowym i mieszkaniowym w Polsce. Najwyraźniej jest dobra, bo Echo Investment ma plan, który wrażenie robi skalą i - przede wszystkim - zakładanym tempem realizacji. Do 2020 roku zamierza zabudować teren o powierzchni porównywalnej ze Starym Miastem. Przybędzie tam około 100 000 metrów powierzchni użytkowej o zróżnicowanej funkcji: około 50 000 zajmą biura, powstanie blisko 1000 mieszkań, a do tego kilka tysięcy metrów w lokalach usługowych.
Otworzą zabytkowe piwnice
Za projekt odpowiada - wybrana w wewnętrznym konkursie - znana warszawska pracownia JEMS Architekci. - Podstawowym założeniem była chęć przywrócenia tego terenu miastu - podkreśla Marek Moskal, który kieruje pracami. - Ulica Grzybowska zmienia się w ostatnich latach w warszawski odpowiednik Piątej Alei w Nowym Jorku, dlatego i my postanowiliśmy z tej strony umieścić budynki biurowe - tłumaczy. W rejonie Wroniej znajdzie się więc główne wejście na teren, który nie tylko nie będzie ogrodzony, ale ma przyciągać warszawiaków otwartymi całą dobę atrakcyjnymi przestrzeniami publicznymi.
- W miejscowym planie zagospodarowania zapisany został obowiązek wytyczenia miejskiego placu o powierzchni porównywalnej z rynkiem Starego Miasta. Tak się stanie. Na tym rynku stać będzie "ratusz" - budynek dawnej Warzelni czyli jeden z niewielu elementów dawnego browaru, który zachował się do dziś - tłumaczy architekt.
O atrakcyjności miejsca stanowić ma jednak inny element dawnego browaru - piwnice. - Dziś są przykryte asfaltem. Zamierzamy je odsłonić, odrestaurować i wkomponować w plac. Prawdopodobnie będzie to miało formę obniżenia terenu, tak by piwnice nie stanowiły zamkniętych pomieszczeń, lecz otwierały się na przestrzeń publiczną - tłumaczy prezes Echo Investment Rafał Mazurczak. W piwnicach mają ulokować się przede wszystkim restauracje i być może mikrobrowar, który nawiązałby do tradycji miejsca.
Budują niżej, niż mogą
Prace mają się zacząć jeszcze w październiku. Echo ma już pozwolenie na budowę pierwszego etapu zabudowy mieszkaniowej. Ta ma powstawać głównie od strony ulicy Chłodnej, między rzędem starych pawilonów handlowych (nie należą do dewelopera), a przedłużeniem ulicy Krochmalnej, którą inwestor ma zamiar odtworzyć na swoim terenie.
Ceny? - Około 11 tysięcy złotych za metr - odpowiada Dariusz Cholewa z Echo Investment. I dodaje, że w pierwszym budynku znajdą się 92 mieszkania. 3 największe mają mieć ponad 100 mkw. ale ponad połowa to lokale "dla singli" - od 18 do 22 metrów. I ponad 40 z nich jest już zarezerwowanych.
W kolejnych etapach powstać ma w sumie około 1000 mieszkań, przy czym mniej więcej połowa przeznaczona będzie na wynajem, a nie na sprzedaż. Taką rolę ma pełnić m.in. najwyższy budynek w całym założeniu - 17-piętrowa wieża usytuowana najbliżej ulicy Żelaznej. Co ciekawe, będzie miała niespełna 100 metrów wysokości, choć plan miejscowy dopuszczał na tym terenie dominantę wysoką na 130 metrów. - Wynika to z konieczności zagwarantowania dostępu do światła innym budynkom - tłumaczą szefowie Echo.
Z garażem rowerowym
Dla mieszkańców Warszawy ważne są detale. Po pierwsze to, że teren pozostanie otwarty i ogólnodostępny. Przez miejski plac będzie można przechodzić całą dobę, co wraz z placem Europejskim przy wieżowcu Warsaw Spire da zupełnie nowe połączenie ze stacją metra przy rondzie Daszyńskiego.
Ogólnodostępne mają być też ulice wewnątrz kompleksu, w tym przedłużenie Krochmalnej (nie będzie miało bezpośredniego połączenia z istniejącym odcinkiem, bo na tej osi stoi dziś szkoła). - To będą typowe, miejskie ulice. O historycznym przekroju, z typowo miejską zabudową w odpowiedniej skali. Wszystkie budynki - mieszkalne i biurowe - będą miały lokale użytkowe w parterach po to, by teren żył całą dobę - zapewnia architekt. I dodaje: - Prywatne i zamknięte będą tylko wewnętrzne dziedzińce części mieszkaniowych. JEMS-i pracują też nad spójną małą architekturą; ławkami, latarniami, a nawet wzorowanymi na przedwojennych słupami ogłoszeniowymi.
Tak będzie wyglądać zabudowa dawnych browarów na Woli
Pod budynkami powstaną garaże dla lokatorów i pracowników biur. Dla mieszkańców Woli to z jednej strony dobra, z drugiej zła wiadomość: samochody nie będą zastawiać sąsiednich ulic, ale z pewność zwiększy się ruch w okolicy. Echo przekonuje jednak, że sąsiedztwo metra i rosnąca moda na rowery pozwoli ograniczyć negatywne skutki. - W każdym garażu będą miejsca na rowery. Powstanie też specjalny garaż tylko na nie - zapewnia inwestor. Miejsc parkingowych nie będą za to miały restauracje i sklepy. Pytanie tylko, czy ich klienci dadzą się przekonać do przyjeżdżania bez samochodów?
Rodzinny browar, warszawska potęga
Tradycja warzenia piwa w tej części Woli sięga XIX wieku. W 1846 roku Błażej Haberbusch i Konstanty Schiele kupili na licytacji browar Schöffer i Glimpf, na rogu Krochmalnej i Ciepłej, w którym wcześniej sami pracowali. Rzecz sfinansował ich wspólny teść Henryk Klawe.
Rodzinna firma szybko się rozwijała, a piwo słynęło z dobrego smaku, który zawdzięczało pokładom doskonałej wody odkrytym na tym terenie (dostępna publicznie studnia głębinowa, do której z baniakami pielgrzymowali nie tylko mieszkańcy Woli działała tu jeszcze w latach 80.). Haberbusch, Schiele i Klawe skupowali sąsiednie, konkurencyjne browary, ale prawdziwą potęgę zbudowali ich synowie. Pod ich kierownictwem na Woli pojawiły się maszyny parowe, wytwórnia suchego lodu, a ofertę rozszerzono o wódki, likiery i gazowane napoje. Ich piwo pić można było nawet w Anglii i Stanach Zjednoczonych.
Jeszcze przed 1900 rokiem firma dorobiła się własnych wagonów kolejowych i pierwszych - mówiąc językiem współczesnej korporacji - obrandowanych ciężarówek. Miała też firmowe lokale i ogródki. A właściciele z związali się Wolą tak mocno, że i tu wybudowali dom rodzinny. Dbali też o pracowników: na terenie zakładu działała m.in. ochronka, kuchnia i szkoła, a pensje należały do najwyższych w branży.
Zupa - symbol Powstania
Po odzyskaniu niepodległości, W 1921 udało się zjednoczyć pięć największych firm z branży - tak powstała Spółka Akcyjna Zjednoczonych Browarów "Haberbusch i Schiele" (co ciekawe, ostatni potomek Haberbuschów zmarł w 1908 roku, a mimo to nazwisko zostało w nazwie).
We wrześniu 1939 roku woda ze studni na terenie browaru była pompowana do uszkodzonej sieci miejskiej. Na terenie zakładu zakwaterowano uchodźców z zajętych już przez Niemców terenów. Po upadku Warszawy zakład też przejęli Niemcy. Właściciele, mimo nacisków, nie podpisali volkslisty. Piwo na Woli warzono aż do wybuchu Powstania Warszawskiego, kiedy to teren opanowała Armia Krajowa.
Browary pojawiają się w wielu wspomnieniach z sierpnia i września 1944 roku. AK otworzyła magazyny zboża, z którego mieszkańcy walczącego miasta gotowali tyleż słynną, co paskudną zupę zwaną "plujką" (od konieczności wypluwania łupin niezmielonego zboża).
Po wojnie browar upaństwowiono, a w połowie lat 50. wznowiono produkcję. W 1968 roku, po połączeniu z kilkoma innymi browarami powstały Warszawskie Zakłady Piwowarskie. W 1970 roku przy Grzybowskiej zainstalowano z kolei pierwszą w Polsce rozlewnię... Coca-Coli.
Lata 90. przyniosły kolejne zmiany nazw i właścicieli. Najpierw były to Browary Warszawskie S. A., potem Browary Warszawskie "Królewskie" S. A. W 2001 udziały przejął koncern BRAU UNION AG. W 2004 roku browar zamknięto, a produkcję Królewskiego przeniesiono do Warki.
Hiszpanie przegrali z kryzysem
Firma Echo Investment kupiła teren dawnych browarów w 2014 roku, od hiszpańskiego banku, za 42 miliony euro. Wcześniej teren należał do hiszpańskiej firmy deweloperskiej Grupo Prasa, która kupiła go za podobną kwotę w 2006 roku. Jej ówczesne plany przeorał kryzys ekonomiczny - nim je porzuciła, zdążyła jednak rozebrać większość dawnych zakładów, poza nielicznymi budynkami wpisanymi do rejestru zabytków. Tak uchowały się piwnice, warzelnia i willa rodziny Schiele przy Grzybowskiej. Ten ostatni budynek jest już od pewnego czasu remontowany. Na razie powstanie tu biuro sprzedaży, a docelowo - być może - przedszkole.
To nie jedyny projekt Echo w tej części miasta - w lipcu do użytku oddany został wieżowiec Q22 u zbiegu al. Jana Pawła II i Grzybowskiej, w którym znalazło się 50 000 mkw. powierzchni biurowej.
Tak powstawał projekt JEMS Architekci
Karol Kobos