"Czekolinda" i jej ludzie oskarżeni. Sutenerstwo i pranie brudnych pieniędzy

Gang sutenerów rozbity
Źródło: CBŚP
Koniec śledztwa w sprawie agencji towarzyskiej "Rasputin". Prokuratura przekazała do warszawskiego sądu akt oskarżenia przeciwko "Czekolindzie" oraz 11 innym osobom.

Agencja towarzyska działała w willi przy Wiertniczej na Wilanowie przynajmniej od 10 lat. Ale zmieniały się osoby prowadzące interes. "Czekolinda", czyli 30-letnia dziś Karolina P. przejęła ten lokal w grudniu 2014 roku, razem ze swoim ówczesnym partnerem Norbertem K. Prowadzili interes niemal przez dwa lata, aż wpadli tam policjanci z Centralnego Biura Śledczego w asyście antyterrorystów.

Zabezpieczono ponad dwa miliony

Stołeczna prokuratura właśnie zakończyła trwające blisko rok śledztwo w tej sprawie. - Skierowaliśmy do Sądu Okręgowego w Warszawie akt oskarżenia przeciwko Karolinie P. ps. "Czekolinda" oraz 11 innym osobom - mówi prok. Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

"Czekolinda" i jej były partner Norbert K. będą odpowiadać między innymi za kierowanie grupą przestępczą i czerpanie korzyści z prostytucji, sprzedaż alkoholu bez wymaganego zezwolenia. - Ustalono, iż podejrzani z popełniania przestępstw uczynili sobie stałe źródło dochodów - podkreśla prok. Łapczyński.

Dodatkowo Karolina P. odpowie przed sądem za pranie brudnych pieniędzy.

- 10 innych osób zatrudnionych bądź współpracujących z agencją, w tym ochroniarze, obsługa baru, osoby pośredniczące w pobieraniu i przekazywaniu opłat za usługi seksualne, zostało oskarżonych o udział w zorganizowanej grupie przestępczej oraz o czerpanie korzyści majątkowych z nierządu - informuje Łukasz Łapczyński.

Prokurator dodaje też, że m.in. na poczet grożących kar zabezpieczono majątek "Czekolindy", m.in. samochód, nieruchomości i gotówkę, na łączną kwotę ponad 800 tys. zł. Majątek zabezpieczony u pozostałych oskarżonych to blisko 1,5 mln zł.

Bankomat w agencji

- Przez cały okres działalności agencji pracowało w niej od kilkunastu do kilkudziesięciu kobiet miesięcznie narodowości: polskiej, ukraińskiej, białoruskiej i innych. W agencji funkcjonowały terminale płatnicze, umożliwiające zapłatę kartą za usługi oraz napoje z baru - informuje prokurator Łukasz Łapczyński. - Szacuje się, że w okresie działalności agencji, osoby ją prowadzące uzyskały korzyści majątkowe w łącznej kwocie nie mniejszej niż 4,5 mln zł. Taka kwota wpłynęła na rachunki bankowe Karoliny P. z tytułu prowadzonej działalności - dodaje.

Dla wygody klientów na miejscu znajdował się nawet bankomat. To dlatego, że rachunki często sięgały kilkudziesięciu tysięcy złotych.

- Sposób funkcjonowania agencji towarzyskiej "Rasputin" wskazuje, że kierujące nią osoby, a także ochroniarze, barmanki i kierowcy działali w ramach zorganizowanej grupy przestępczej mającej na celu osiąganie korzyści majątkowych z prostytucji. Działaniami grupy kierowali Karolina P. i do pewnego czasu Norbert K., którzy zarządzali agencją, przyjmowali osoby do pracy, określali wykonywane przez poszczególne osoby zadania, a także decydowali o podziale zysków pomiędzy członków grupy - opisuje rzecznik prokuratury.

Pozostałe osoby zatrudnione jako barmanki i ochroniarze wykonywały polecenia kierujących grupą mając pełną świadomość, że ich działanie stanowi ułatwianie prostytucji, jak też tego, że osiągane przez nich zyski pochodzą z usług seksualnych świadczonych przez zatrudnione w agencji kobiety.

Właściciel nie mieszka w Polsce

Jak informowaliśmy rok temu, w 2014 roku CBŚP przeprowadziło identyczną operację pod tym samym adresem. Policjanci również wtedy zatrzymali organizatorów, pod podobnymi zarzutami.

- Willa należy do człowieka, który mieszka poza Polską. Wynajmuje ją kolejnym chętnym, którzy chcą prowadzić biznes. To trwa minimum dziesięć lat - mówił reporterowi tvn24.pl jeden ze śledczych.

Karolinie P. grozi do 15 lat więzienia.

Piotr Machajski

Czytaj także: