Oto, co pisaliśmy w sierpniu 2012 roku:
By wyjaśnić, co stało się pod ziemią, trzeba najpierw wyjaśnić, jak budowana jest stacja Powiśle. W tej chwili składa się ona z dwóch oddzielnych części - wschodniej i zachodniej - które są już gotowe. Trwa budowa podziemnego połączenia, czyli hali z przyszłym peronem i torami.
To właśnie ta hala ma się znaleźć po tunelem Wisłostrady i to właśnie tam doszło do przecieku.
Połączenie nie znajduje się bezpośrednio pod jezdniami w tunelu. Między dwiema konstrukcjami jest jeszcze warstwa ziemi i ściany szczelinowe tunelu. To po nimi ma przejść metro.
Budowę poprzedziły badania gruntu - najpierw na zlecenie miasta, potem wykonawcy. Zrobiono też standardowe przy takich obiektach iniekcje z betonu. Mimo to woda pod ciśnieniem wdarła się na stację.
Na razie nie wiadomo, skąd dokładnie wypłynęła i skąd zabrała piasek. Wiadomo natomiast, że w nocy z poniedziałku na wtorek (13 / 14 sierpnia 2012 roku) wydarzenia potoczyły się bardzo szybko. Udało się ewakuować ludzi pracujących w zachodniej części stacji, natomiast maszyny zostały pod ziemią. Teraz są zalane wodą.
Do wnętrza stacji dostała się nie tylko woda gruntowa, ale też piasek. I właśnie od tego, ile piasku brakuje teraz ponad stacją zależy, jak długo potrwa zamknięcie Wisłostrady. Ten ubytek będzie bowiem trzeba uzupełnić betonem, który następnie będzie musiał jeszcze stężeć.
Wraz z zamknięciem tunelu, kierowcy stanęli w korkach.
Korki po zamknięciu tunelu Wisłostrady
Źródło zdjęcia głównego: Metro Warszawskie/ grafika TVN24