Chmielna deptakiem tylko w teorii. "Piesi ustępują autom"

Po ulicy jeździ wiele samochodów
Źródło: Dawid Krysztofiński / tvnwarszawa.pl
W teorii Chmielna jest deptakiem, po którym mogą spacerować piesi. W praktyce muszą lawirować między jeżdżącymi ulicą samochodami. Od zakazu wjazdu i postoju obowiązuje tyle wyjątków, że ograniczenia trudno wyegzekwować.

O sytuacji na ulicy Chmielnej poinformował nas internauta adam_80_nowak. - Cały ten odcinek przed sklepami, restauracjami i klatkami schodowymi to jeden wielki i do tego darmowy parking dla dziesiątek samochodów w samym centrum Warszawy. Przechodnie w godzinach szczytu ustępują miejsca wjeżdżającym i wyjeżdżającym samochodom osobowym i dostawczym - informuje.

Szczególnie źle jest na odcinku między Bracką a pasażem Wiecha. Problem jest doskonale znany urzędnikom.

- Wiemy o tym od wielu lat. straż miejska w ramach posiadanych sił i środków podejmuje na tym terenie działania - odpowiada Anna Stasiewicz, zastępca dyrektora Zarządu Terenów Publicznych, któremu podlega ulica.

Stasiewicz próbuje tłumaczyć zaistniałą sytuację. - Chmielna położona jest w samym centrum miasta i na sąsiednich ulicach nie ma wolnych miejsc, które można byłoby wskazać, jako miejsca dla mieszkańców lub użytkowników lokali na Chmielnej. Najbliższe dostępne miejsca postojowe to parkingi przy Pałacu Kultury i Nauki, po drugiej stronie ul. Marszałkowskiej - zauważa.

Kto może, a kto nie?

Ruch na Chmielnej wynika również z faktu, że do zakazów ruchu i zatrzymywania się, które obowiązują na ulicy, urzędnicy wprowadzili wiele wyjątków.

- W godzinach porannych tj. od 6.30 do 11.00, zgodnie z treścią napisu pod znakiem B-1 (zakaz ruchu) dopuszczony jest wjazd i postój (znak B-36 z tabliczką) pojazdów zaopatrzenia. W tych godzinach można też liczyć się z wjazdem pojazdów mieszkańców, którzy nie posiadają swoich miejsc na terenach wewnętrznych - wymienia Stasiewicz.

Takich wyjątków jest znacznie więcej. Na przykład: znak nie dotyczy pojazdów budowy Chmielna 27/31, nie dotyczy również osób niepełnosprawnych, parkujących na wyznaczonych miejscach, a także mieszkańców dojeżdżających do miejsc garażowania na terenie wewnętrznych posesji.

W związku z tym nietrudno o to, aby na ulicy zapanował chaos.

Rozwiązaniem parking podziemny

Zdaniem dyrektora ZTP rozwiązaniem problemu nie jest bynajmniej lepsza egzekucja przepisów. Za takie uważa on natomiast wybudowanie na ul. Chmielnej, pod wszystkimi budynkami i terenami wewnętrznymi, garaży podziemnych.

Argumentuje, że prawo budowlane wskazuje jednoznacznie, kto i gdzie powinien zapewniać miejsca postojowe dla mieszkańców, najemców lokali użytkowych, w tym osób niepełnosprawnych. Żaden przepis nie przenosi tego obowiązku na administratora drogi przebiegającej przy budynku.

- Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że budowa parkingów pod budynkami jest bardzo kosztowna i trudna technicznie, ale takie działania, w przypadku pojedynczych budynków, są już w centrum Warszawy podejmowanie np. przy ul. Poznańskiej czy Hożej - dodaje.

su/roody

Czytaj także: