Przed centralą Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad protestowali w czwartek podwykonawcy budowy A2. Domagają się oni wypłacenia zaległych pieniędzy oraz dymisji kierownika GDDKiA.
Podwykonawcy domagają się zwrotu 50 mln zł - do tej pory wypłacono ok. 7 mln. - Spośród 121 wniosków, które wpłynęły do oddziału warszawskiego, 45 jest od przedsiębiorców, do których pieniądze już trafiły, lub do których zostało skierowane polecenie wypłaty - informowała dziennikarzy rzecznik GDDKiA Urszula Nelken.
"Domagamy się dymisji"
I zapraszała protestujących, którzy domagali się spotkania z dyrektorem Generalnej Dyrekcji Lechem Witeckim do siedziby GDDKiA oraz dostęp do dokumentów na temat zaległych należności.
Ci jednak nie chcieli skorzystać z oferty i domagali się, by Witecki zszedł do nich. - Załatwianie sprawy w zaciszu gabinetu to zamiatanie sprawy pod dywan, to jest oszukiwanie opinii publicznej - argumentowali. Mówili także: - Domagamy się dymisji dyrektora GDDKiA, a co za tym idzie powinniśmy też wspólnie złożyć wniosek o dymisję ministra Nowaka.
Nelken tłumaczyła stanowisko Dyrekcji: - Dokumenty zobligowani są przedstawić wnioskodawcy, natomiast generalna dyrekcja, wychodząc naprzeciw ich potrzebom i rozumiejąc to, że to są ludzie pokrzywdzeni, i że te pieniądze chcemy im wypłacić jak najszybciej, bierze na siebie pozyskanie pewnych dokumentów.
Sprawę bada CBA
Sprawa dotyczy budowy odcinka „C” autostrady A2. Po aferze z chińskim wykonawcą – firmą Covec - w 2011, budowę (bez przetargu) przejęła firma Dolnośląskie Surowce Skalne.
12 czerwca Warszawska Prokuratura Okręgowa zdecydowała o "powierzeniu w całości" CBA sprawy niewywiązywania się przez firmę DSS z umów wobec podwykonawców na autostradzie A2 i narażenia ich na wielomilionowe straty (brak rozliczeń w okresie sierpień 2011 - marzec 2012.
Przedsiębiorcy nie otrzymali zapłat m.in. za transport, dostawy piasku, wynajem sprzętu budowlanego.
tvn24.pl