Chcą odwołać Struzika za "niedbalstwo i marnotrawstwo"

Adam Struzik
Adam Struzik
Źródło: TVN24

Kilkunastu radnych złożyło wniosek o odwołanie marszałka Sejmiku Województwa Mazowieckiego Adama Struzika. Samorządowcy PiS zarzucają mu m.in. "niedbalstwo, marnotrawstwo środków i trwanie na stanowisku za wszelką cenę".

Projekt uchwały sejmiku i uzasadnienie podpisało 14 radnych Prawa i Sprawiedliwości. Przypominają oni, że Adam Struzik marszałkiem pozostaje od 11 lat. "Przez te lata stracił poczucie misji i całą swą pracę poświęca trwaniu za wszelką cenę na swym stanowisku" – piszą.

Ogromne zadłużenie

Wytykają zadłużenie województwa sięgające 55 procent wysokości budżetu. Sztandarowym przykładem marnotrawienia publicznych pieniędzy miało być wydanie 725 tys. zł na analizę przedprywatyzacyjną Kolei Mazowieckich. Wykazała ona, że prywatyzacja kolejowej spółki byłaby równoznaczna ze zwrotem unijnej dotacji.

Radni przypominają, że Struzik musiał o takich konsekwencjach prawnych wiedzieć, ponieważ w 2010 powoływał się na nie, podczas dyskusji o ewentualnej sprzedaży szpitala w Siedlcach. "Świadomie zatem zmarnował 735 tys. zł. Jaki był tego powód? Chęć trwania na stanowisku za wszelką cenę, a sprzedaż KM miała mu to umożliwić" – czytamy w projekcie uchwały.

Brak posznowania prawa

Kolejnym argumentem za odwołaniem Struzika ma być likwidacja Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Siedlcach, mimo wyrodku sądu administracyjnego, który uznał decyzję za nieważną. – Brak poszanowania polskiego prawa jest skandaliczny – oburzają się radni i żądają powołania na tę funkcję marszałka nowej i "lepiej przygotowanej na trudne czasy osoby".

W mailu przesłanym do redakcji radny Karol Tchórzewski dotyka także problemu ośrodka w Karolinie, gdzie rezyduje zespół Mazowsze. "Musi zwrócić środki UE na kwotę 9 milionów złotych plus karne odsetki 2 miliony, czyli w sumie 11 milionów złotych. Przyczyną tego zwrotu jest niedbalstwo urzędników mianowanych przez marszałka A. Struzika, którzy nie dopilnowali ogłoszenia przetargu w biuletynie publicznym UE" – czytamy w mailu.

bako/par

Czytaj także: