Warszawskie Forum Lewicy chce, aby wymienione w liście instytucje państwa przyjrzały się tym "organizacjom oraz ich funkcjonowaniu w kontekście obowiązującego prawa i Konstytucji z dnia 2 kwietnia 1997 r. i w przypadku dopatrzenia się profilu działalności tych organizacji w opozycji do obowiązującego prawa o ich natychmiastową delegalizację".
"Kompromitacja i wstyd"
Ich zdaniem poniedziałkowe wydarzenia "pokazują z kim i z czym mamy do czynienia". "Kompromitacja i wstyd na cały świat to tylko ułamek tego, co mogliśmy zaobserwować na warszawskich ulicach. Marsz – organizowany przez tzw. narodowców – zakończył się awanturą, spalonymi samochodami, bijatyką, szeregiem zniewag i pomówień, atakiem na ambasadę Rosji, spaleniem części infrastruktury położonej na terenie ambasady, atakiem na funkcjonariuszy Policji, wyrywaniem drzew, niszczeniem mienia, wyrywaniem kostki brukowej, spaleniem Tęczy na Pl. Zbawiciela (60 tysięcy złotych)" - piszą wnioskodawcy.
"Zaatakowali budynek, gdzie przebywały"
Dodają, że uczestnicy Marszu "zaatakowali budynek, gdzie przebywały dzieci i osoby dorosłe oraz nie umieli się podporządkować decyzji ratusza o rozwiązaniu Marszu, twierdząc, że żaden świstek ratusza (jak nazwali tę decyzję) – nie ma dla nich znaczenia".
"Wobec powyższych faktów oraz wydarzeń z wcześniejszej aktywności ww. organizacji i osób je reprezentujących (np. Marsz Niepodległości w 2012 r.) wnosimy jak na wstępie, licząc na wnikliwą ocenę podniesionych przez nas kwestii, które w naszej ocenie pozostają w poważnej kolizji nie tylko do norm powszechnie obowiązujących, ale i prawa, które jest równe wobec wszystkich" - piszą działacze WFL.
11 LISTOPADA W WARSZAWIE:
O tęczy
Zajścia przed rosyjską ambasadą 11 listopada
tvn24.pl/mn/jk