Budują biurowiec przy pl. Zamkowym, chcieli skreślić ulice z rejestru zabytków

Miodowa pod ochroną
Miodowa pod ochroną
Źródło: tvnwarszawa.pl / Ministerstwo kultury
Inwestor, który buduje biurowiec przy placu Zamkowym, chciał unieważnienia wpisu do rejestru zabytków ulic Miodowej, Podwale i Senatorskiej. Są w rejestrze, więc musi zapłacić więcej za wycinkę drzew i krzewów - tłumaczył. Ministerstwo kultury, które wniosek rozpatrywało, powiedziało jednak "nie".

Inwestor, który buduje biurowiec przy placu Zamkowym, chciał unieważnienia wpisu do rejestru zabytków ulic Miodowej, Podwale i Senatorskiej. Są w rejestrze, więc musi zapłacić więcej za wycinkę drzew i krzewów - tłumaczył. Ministerstwo kultury, które wniosek rozpatrywało, powiedziało jednak "nie".O sprawie poinformowała na popularnym portalu społecznościowym organizacja Miasto Jest Nasze. Chodzi firmę Senatorska Investment, która buduje budzący kontrowersje biurowiec przy ul. Podwale, Miodowej i Senatorskiej. Przedstawiciele spółki wystąpili do ministerstwa kultury o unieważnienie wpisów do rejestru zabytków dla tych trzech ulic jako założeń urbanistycznych. Pod ochroną znajdują się one od 1965 roku. Tak wówczas zdecydował Konserwator Zabytków w. st. Warszawy.

Wapień, barwione szkło, kute balustrady. Oto elewacja kontrowersyjnego biurowca

Za droga wycinka?

O tym, dlaczego inwestor złożył taki wniosek, pisała jeszcze w ubiegłym roku „Gazeta Stołeczna”. Jak czytamy w artykule, mec. Andrzej Muszyński przekonywał, że zależy mu na unieważnieniu decyzji z 1965 r., które nie określają, co dokładnie wpisane jest do rejestru zabytków. Dodał, że powodem wystąpienia była opłata za wycinkę drzew i krzewów (firma usunęła je z działek, na których powstaje nowy budynek). Zapłaciła za takie działanie ponad 200 tys. zł, ale stołeczny konserwator zażądał dwa razy więcej, ponieważ w zabytkowych miejscach naliczane są 200-procentowe opłaty. Na łamach gazety Muszyński stwierdził, że urzędnicy nie mają podstaw do pobrania takiej stawki.We wniosku o uchylenie decyzji inwestor przekonywał, że jego zdaniem w momencie, gdy ulice znalazły się w rejestrze, można było wpisywać historyczne założenia urbanistyczne miast i osiedli, ale nie ulic jako założeń urbanistycznych. Twierdził również, że nie określono, co w istocie zostało objęte ochroną, bo m.in. nie dołączono mapy określającej obszar.

Nowy widok przy placu Zamkowym. Odsłonili kontrowersyjny biurowiec

Ministerstwo powiedziało "nie"

Co na to ministerstwo kultury? Przedstawiciel resortu argumentował, że nie ma potrzeby zmian. Tłumaczył m.in., że "założenie urbanistyczne ulic wpisane do rejestru zabytków obejmuje nie tylko sam układ komunikacyjny, rozumiany jako jezdnię wraz z chodnikami po obu stronach ulicy, zjazdami oraz innymi elementami związanymi z obsługą ruchu, ale także nieruchomości przylegające do układu komunikacyjnego po obu stronach". Ministerstwo orzekło również, że decyzja o wpisie do rejestru z 1965 roku nie została wydana bez podstawy prawnej. I dokumentem z końca marca odmówiło stwierdzenia jej nieważności.

Jak informuje resort, decyzje ministra z dnia 31 marca 2015 r. nie są ostateczne, gdyż Senatorska Investment złożyła wnioski o ponowne rozpatrzenie spraw.

ZOBACZ CAŁE UZASADNIENIE, KTÓRE ZOSTAŁO UDOSTĘPNIONE PRZEZ ZARZĄD TERENÓW PUBLICZNYCH.

CZYTAJ TEŻ O PLANOWANYCH ZMIANACH NA ULICY MIODOWEJ I WĄTPLIWOŚCIACH AKTYWISTÓW:

Prace na ulicy Miodowej

ran

Czytaj także: